Ale ten czas pędzi. Dziś środa. Po ważeniu mam jedynie 94,3. Więc nie będę zaznaczac tego na ośce. Mam nadzieję, że waga ruszy w dół. W ciągu trzech tygodni poszło 7kg chciałabym aby w następnych też spadło 7 ciekawe czy się mi uda.
Powoli zaczęłam się ruszać. Byłam oczywiście na spacerze z Mała, karmię więc spalam 700kcal na produkcję mleka. Zjadłam płatki owsiane rano i zupę brokułową na obiad. Czeka mnie kolacja na którą przewidziałam sałatkę :) Więc chyba nie ma źle. Oprócz tego zrobiłam pierwsze ćwiczenia na sylwetkę w domu (boczkI i talia). Z każdym dniem chce wydłużać i zwiększać ilość ćwiczeń aby 6 tyg. po porodzie zacząć ćwiczyć z D. McCall. Żeby spalać trzeba się pocić :)
Postanowiłam, że muszę więcej czasu inwestować w siebie i że nie samą pracą żyje człowiek! Od trzech lat rezygnowałam z siebie, na rzecz pracy. Efekty może są widoczna za to moje ciało i duch jest w gorszym stanie. Koniec z tym :) postanowiłam odżywiać się zdrowo, więcej się ruszać i dbać o kondycje i zdrowie :) Basta !!
mamatysi
25 kwietnia 2012, 20:34oj - ja nie zaniedbuje w ten sposób męża czy Tysi. :) Staram się pogodzić wszystkie trzy elementy układanki naszej rodzinki. Mąż chodzi na basen, Mała ma do niego dołączyć po 3 miesiącu :) a ja mam wtedy czas dla siebie :) Najważniejsze to wygospodarować czas na wszystko i wszystkich. Podobno tego trzeba się nauczyc. Tez próbuje
mummy91
25 kwietnia 2012, 20:31fajnie ze masz spadek:) oczywiscie ty jestes najwazniejsza :) ja tez tak proboje ale mi nie wychodzi ja wole dbac o syna czy meza a na koncu o siebie :(