z dnia na dzień kg lecą w dół - powolutku, pocichutku już mi pstrykło 12 kg co prawda ostatni kg zrzucałam cały miesiąc, ale i to się udało - do celu już coraz bliżej
w sumie toposzłam "znów" na dietę bo na czas wakacji zamieszkała z nami szwagierka - studentka, która chciała, żebym jej pomogła. I tak krok po kroczku ona zgubiła 9kg a ja 12kg hehehe (miałam więcej do zrzucania) i teraz wymiatamy w całej rodzinie
pokaże Wam kilka fotek, co to je już dawno obiecałam i wreszcie udało mi się cosik wyprodukować - chciaż powiem, że teraz to większy leń się ze mnie zrobił jeśli chodzi o zdjęcia
Oto mój wczorajszy obiadek:
- moje parapetowe jedzonko:
- i mój pierwszy w życiu zakalcowy najsmaczniejszy chleb:
Buziaki moje Piękne!!!