gubię to sadło... Dzisiaj piątek a więc ważenie. Na wadze było 83.3 kg ... od zeszłego piątku ubyło mi 1,3 kg
Początek odchudzania jest bardzo motywujący ... oby tak dalej
Przestawiłam się całkowicie na potrawy z diety, nie brakuje mi słodyczy ...( głównie ciast, które uwielbiam ) jednego nie lubię , ale nie grymaszę ... są to banany
Ćwiczenia idą mi coraz lepiej ...moja kondycja się poprawia ... mam coraz mniej chwil w ciagu dnia kiedy czuję że chce mi się spać i mam coraz więcej energii. To pewnie efekt spożywania mniejszych ilości węglowodanów.
A jutro czeka mnie wyjście na urodziny ... wiem że będzie tort ...postaram się go nie jeść
galaksy
12 marca 2010, 21:47ale ich nie jem. Po 2 miesiącach diety nie czuje prawie wcale głodu. Pewnie mogłabym nic nie jeść, ale jem regularnie co 3 godziny. A co do tortu, to odrobina według mnie nie zaszkodzi. Ja czasem, gdy mam ochotę na coś słodkiego, zjadam 1 łyżeczkę dżemu. I to zupełnie mi wystarcza. A waga nigdy z tego powodu się nie obraziła.
jbklima
12 marca 2010, 12:06najgorzej znowu zacząć...dasz sobie radę.....ja nie wiem jak jest z tymi bananami do końca..ja je bardzo lubię i dużo jadłam..teraz znowu czytam , ze banany są złe bo cukier...ale jak zjadłam banana to dobra godzinę miałam spokój....teraz zastąpiłam jabłkami....ale jabłkiem sie nie najem nigdy...wracam do bananów. g