Witam :)
Dojrzałam do bloga , bo potrzebuję jakiegoś bodźca. Odchudzam się , jakżeby inaczej, ale jakoś opornie mi to idzie. Coś chudnę ale zanim spadnie 100, 200gramów to waga waha się jak huśtawka. Trwa to juz dość długo jak na czynne odchudzanie. Muszę mieć jakiś solidny doping, bo jestem już zmęczona dietą . Za długo to trwa.Od tygodnia sumiennie ćwiczę. Jestem już trochę sprawniejsza, przynajmniej nogi mniej bolą. Zostało mi jeszcze tylko niecałe sześć kilo ale to jest chyba najtrudniejsze do zrzucenia.Według tutejszych wykresów to w czerwcu mam mieć koniec, mam mieć idealną dla mnie wagę. Teoria. Już jest czerwiec i dopiero jest mnie mniej o 2% ...
KOPIKO
4 czerwca 2007, 11:37Witamy, witamy nowa Vitalijkę...zdopingujemy Cię możesz być spokojna....do boju, trzymam kciuki :))
libellula
3 czerwca 2007, 21:22Może obciach, ale cześć mamma :] To ja się powymądrzam trochę. Wywal Atkinsa i zacznij coś innego, bardziej urozmaiconego.