Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11 dzień kopenhaskiej


za mną, oczywiście pod wzgledem jedzenia. Dzisiaj była ryba , duzo ryby , bo na obiad i trochę na kolację (zamiast mięsa) z dużą ilością brokułów. Samopoczucie nie za dobre a właściwie dość paskudne. Rano to jeszcze miałam sporo energii, ale teraz już oklapłam i nic mi się nie chce. Nie zważyłam się dzisiaj rano, to coś nowego bo co rano wchodze na wagę. Nie wiem co mam zrobic w niedzielę. Mam ostatni dzień diety i jesteśmy zaproszeni do teściowej na kawę. Kawę to na pewno wypiję ale gorzej z ciastem , bo na pewno będzie.Spróbuję się jakoś wymigać od zjedzenia, chyba się nie obrazi :)


Czuję się już wyraźniej szczuplejsza, dzisiaj założyłam spodnie... i już na mnie wiszą, robią się coraz dłuższe :) 
  • aggies

    aggies

    23 czerwca 2007, 09:06

    no kochana juz prawie konczysz kopenhaska! Super! A od ciasta postaraj sie wymigac - wiesz wielka szkoda zawalic ostatni dzien jak 2 tyg wytrzymalas! Pozdrawiam serdecznie i udanego weekendu!!!

  • Jakob

    Jakob

    22 czerwca 2007, 22:41

    Popros tesciowa, zeby Ci zapakowala ciasto "na jutro". Jakby to powiedzieli moi znajomi z T.Gor - wez do torby jak w Radzionkowie *))

  • schatzlich24

    schatzlich24

    22 czerwca 2007, 20:56

    witaj Kochana, ja tez myslalam o kopenhaskiej, ale jakos tak cięzko mi sie zmobilizować... Strasznie ciekawa jestem ile udało Ci sie juz schudnąc, napisz jak wejdziesz na wagę. buziaki , spokojnej nocki