Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jeszcze jeden dzień


i koniec diety kopenhaskiej :). Potem stopniowe wychodzenie z niej a w sumie wejście znowu w atkinsa. Znowu się dzisiaj nie ważyłam... celowo. Zobaczę dopiero w poniedziałek ile ostatecznie zrzuciłam. Nie będzie tego tyle ile u innych na tej diecie. Kopenhaska dla mojego organizmu to żaden szok, bo i tak węglowodanów nie jadłam. Jedynie co mogło u mnie ruszyć wagę to okrojone kalorie.

Dzisiaj była moja ulubiona (na kopenhaskiej) kolacja - jogurt z owocami :) a jutro cały ! ? kurczak. To absurd, kto zje naraz całego kurczaka? ja zjem tylko ćwiartkę, do tego jeszcze warzywa...starczy...