A powiem Wam, że spotkało nas coś dziwnego. Córka zabrała ze sobą aparat, chciała zrobić zdjęcia rodzinnych grobów tak odświętnych dzisiaj. Zresztą, chciała to zrobić już od kilku lat , ale zawsze w pośpiechu zapominała zabrać cyfrówkę. No więc zrobiła jedno zdjęcie , potem poszłyśmy do drugiego grobu ( kilka miesięcy temu zmarłej cioci) i zrobiła znowu zdjęcie i ...w tym momencie aparat zaczął pikać ...wiadomo koniec baterii ale jakie zdziwienie , córka włożyła przecież naładowane baterie, pełne...no i nici z dalszych zdjęć. Ale przecież ma komórkę z aparatem, no więc po problemie. Wyciąga , nastawia i...koniec , komórka wyładowana. A to pech...komórka przecież wczoraj była ładowana, więc raczej dziwne, no ale mogło się zdażyć. I wyobraźcie sobie, wychodzimy poza bramy cmentarza...i nagle aparat i komórka ożywają. I co na to powiecie ?
Historia brzmi jak z filmu o duchach co to zakłócają energię i t p...no ale nas to spotkało naprawdę...
Dzisiaj taki szczególny wieczór a jutro cały dzień... dla mnie na pewno, 1 listopada zginął mój ojciec w wypadku na kopalni...
Ale ponurą notkę dziś wymodziłam, no ale to przeciez halloween ...jak nie u nas to w Ameryce na pewno
.......pozdrawiam ......
joannab6
1 listopada 2007, 19:12Niesamowita historia. Pozdrawiam
mamutka
1 listopada 2007, 10:10to było naprawdę niesamowite przeżycie, tym bardziej że w czasie między śmiercią cioci a jej pogrzebem było kilka sytuacji , które można zaliczyć do raczej niezwykłych.... w dniu , w którym zmarła (w domu) przygasała żarówka w czasie rozmowy o cioci, później już nigdy to się nie wydarzyło, albo dzień po śmierci odpadł kawał muru z domu w momencie, gdy jej rodzina była na podwórku ... dodam , że ciocia zmarła nagle , w nocy...i właściwie nie chorowała na nic.
karcia6666
1 listopada 2007, 00:03uuu.. historia az mnie ciarki przeszly.. cos w tym jest takie znaki zza swiatow:) i gratulacje w ubytkach wagi
endo
31 października 2007, 21:32rzeczywiście - mam gęsią skórkę, brr , ojej, strasznie mi przykro z powodu Twojego ojca. Mój ojciec pracował na kopalni na dole - teraz juz na emeryturze, a teraz mąż pracuje na kopalni ale większość roku spędza na powierzchni, gdyż jest urzędnikiem, ale są dni kiedy zjeżdża na dół i bardzo jest z tego dumny, ale żeby nie było tak lekko jest też ratownikiem górniczym jak i mój ojciec, tyle że mój tata brał udział w akcjach bo to zwykły był ratownik, a mąż już z wykształceniem na zwykłego sie nie kwalifikował i oczywiście jest ratownikiem dozoru. Pozdrawiam cieplutko i zycze wiele słoneczka w dniu jutrzejszym.
szczesciaaara
31 października 2007, 20:24u nas już też:))) mój syn przebrany z kolegami po domach chodzi i straszy :) a przed chwila wpadł słodycze zrzucic, bo nie mają siły dźwigać :)) i jakaś młodzież u mnie tez była, no to pozbyłam sie kilku batoników, a co tam , szczuplejsza będę ;))) A z tymi zdjęciam na cmentarzu, to faktycznie dziwne... Pozdrawiam :)
shahrukha
31 października 2007, 19:12troche ciarki mnie przeszły ale widocznie cicia nie chciała fotki nie martw sie bedzie dobrze <img src="http://img401.imageshack.us/img401/2562/dynkann9.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
Jakob
31 października 2007, 19:06Czwsc, po przeczytaniu wpisu normalnie powialo zgroza... Ja w przypadki nie wierze, wiec cos sie musialo jednak dziac :)