Oczywiście dieta dalej będzie stosowana... zostało mi jeszcze ponad 3 kg do zrzucenia i sporo czasu do końca roku :))) Teraz jak są to już te końcowe kilogramy ( a tak szczerze mówiąc to one są zawsze najtrudniejsze do zrzucenia) to mnie to jeszcze bardziej mobilizuje. Ciekawa jestem czy rzeczywiście dam radę tak do końca zrealizować plan odchudzania ... wierzę , że tak ...
Pisze to i jestem juz nieco podenerwowana...ale pozytywnie...czekam na przyjazd syna :))). Mąż pojechał po niego do Katowic na dworzec...Dawid jechał całą noc pociągiem z Braniewa ...za chwilę powinni już być w domu :)))
Bardzo się cieszę, że znowu przyjechał. Z tej okazji właśnie J. zdecydował się zrobić w domu to przyjęcie urodzinowe...czeka mnie więc sporo pracy z przygotowaniem wszystkiego do jutra...ale damy radę , jest nas więcej w domu :)))
Nie wiem jak często teraz zostanę dopuszczona do komputera...Dawid go znowu opanuje na te dwa dni
...miłego , słonecznego dnia ...
endo
23 listopada 2007, 13:17świetnie, ciesze się że tak ci waga spada, gratuluję wytrwałości. brawo
jbklima
23 listopada 2007, 09:03<img src="https://app.vitalia.pl/img156/981/sikorkazsoninkut3.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>