Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dalej brak czasu; nowy pracownik; choroba; czy to
już krwotok?


10:32

Witaj pamiętniczku

Tak chciałabym regularnie pisać i lipa. Powiedz co mam zrobić, żeby regularnie częściej pisać? Ehh... nie wiem czy to faktycznie brak czasu, czy niechęć. Na pewno nie chce pisać przy moim M. Jeszcze sobie przypomni, że mam pamiętnik i będzie czytał. A tego nie wiem czy bym chciała. Już raz przeczytał, to mi wystarczy. Aaa wiem dlaczego nie pisałam, bo miałam w pracy uczniów pod sobą, sprawdzałam dwie osoby, czy nadają się do pracy i nie miałam jak pisać.

Stanęłam chyba na tym, że w walentynki nigdzie nie poszliśmy, że zjadłam moja ukochane rafaello i choroba mnie dopadła. Tak, tragedia. Sobota wszystko mnie drażniło, gorączka, mimo to musiałam wysiedzieć w pracy. Ledwo doszłam do domu, miałam 39 stopni i słabo mi było. Niedzielę przeleżałam w gorączce. Łykałam sok z aceroli, witaminę C liposomalną i piłam zaparzony imbir z miodem leśnym. W poniedziałek była jeszcze gorączka, ale musiała iść do pracy, bo jestem sama i miała przyjść Pani na dwa dni na próbę a w środę i czwartek chłopak, o którym pisałam. Pani niby dietetyczka, nigdy chyba nie stała obok dietetyczki. Praktycznie żadnego produktu nie znała, tyle pytań co w ciągu jednego dnia mi zadała, to nikt przez całe moje życie nie zadał mi. A chłopak powiem całkiem całkiem. Totalnie moja bajka i to jego wzięłam do pomocy w pracy, od dzisiaj już na zmiany pracujemy, mam nadzieję, że da rade. Trochę musi się podszkolić, ale jest inteligentny, da radę i co ważniejsze klientki przyciągnie :D.

No tak, ja się wyleczyłam z choroby szybciutko, mama dłużej chorowała, na całe szczęście mój M nie zachorował jak na razie. Zrobiłam mu prezent i kupiłam rolki. Mieliśmy iść w sobotę lub wczoraj pojeździć, ale mi się odechciało, zwalił na pogodę. W sobotę do Polski przyjechał ojciec M z żoną, więc wieczorem pojechaliśmy do nich się przywitać, porozmawiać co tam słychać u nas i u nich w Niemczech. Ojciec chce ściągnąć M do Niemiec, ale on nie chce mnie znowu zostawić. Wie, że mi to nie pasuje i nie pisałam się na takie coś. Kilka miesięcy rozłąki to i tak już za dużo, tym bardziej na początku naszej znajomości i związku. 8 miesięcy się znamy i 8 miesięcy jesteśmy parą.

Dzisiaj wieczorem musimy pojechać z psem do Wrocławia do onkologa. Boje się, widzę, że jej się pogarsza. Chce ją uratować, ale nie potrafię chyba. Kupiłam jej olej z konopi CBD i zaczęłam podawać, zobaczymy czy coś da. Dodatkowo bierze resztę suplementów i ten cholernie drogi lek. Miałam go podawać w rękawiczkach, bo jest toksyczny, ale nie robię tego w nich. Nie wiem czy nie narobiłam sobie złego. Dostałam @ przed wczoraj i zastanawiam się, bo praktycznie co godzinę mam całą zalaną podpaskę, jak po zabiegu łyżeczkowania. Coś nie tak jest czuję, leci ze mnie jak z kranu, jestem bardzo osłabiona, ale boję się pójść do szpitala. Zaraz będą pytania a dziecko, a ciąża, a dlaczego prywatnie zabieg a nie w szpitalu itd. Boje się tego. Przeczekam, może przejdzie ten krwotok? Bo chyba to już krwotok jest. Nie lubię podpasek, ale nie mam wyjścia. Mam kubeczek, zawsze nosiłam, ale bez sensu teraz, zawsze po 6-12h miałam w sobie, a teraz po godzinie się przelewa. Co zrobić.

Ehh siedzę teraz w pracy, dostawę przyjęłam, zamówienia zrobiłam, idę teraz Was poczytać troszkę :). Za półtorej godzinki przyjdzie chłopak zmiennik, wierzę, że da radę, a ja o 14 do domku, szykować obiad dla mnie i M, i psa na wyjazd.

Manaaa