Ostatnim razem gdy umieszczałam tutaj wpis byłam podczas sesji i zaraz przed oddaniem mojej pracy dyplomowej do druku, musiałam ją ukończyć, zredagować, poprawić itp. Miałam bardzo dużo pracy i stresu. Myślałam, w zasadzie byłam pewna, że nie zdążę tego skończyć, w zasadzie mój licencjat liczy 110 stron i co tu dużo mówić...napisałam do w zasadzie w 2 miesiące. Pomijając pierwszy rozdział (teoretyczny), który został napisany jakoś na przełomie semestru 5 i 6 to całą resztę skończyłam w czerwcu. To był straszny czas, ale cieszę się, że mam to już za sobą. Szczególnie dużo wsparcia dostałam od chłopaka, który chyba bardziej we mnie wierzył niż ja sama ;) Gdyby nie jego motywacja to obronę zostawiłabym sobie na wrzesień i byłabym z tego powodu bardzo nieszczęśliwa i wściekła na siebie.
Poza tym.... na chwilę obecną mam trochę problemów rodzinnych, które zajmują większą część moich myśli. Od jakiś 6 miesięcy nie mieszkam już z rodzicami, to jednak to, co ich męczy mi również nie daje spać. Nie będę tutaj za bardzo się o tym rozwodzić jednak... do tej pory nie potrafię się skupić na niczym, bo ciągle moje myśli wracają do tego problemu. Ostatnio nawet przez to lekko przypaliłam schabowe dla mojego mężczyzny (ja jestem wegetarianką) :P ale na szczęście był wyrozumiały i udawał, że mu smakuje ;)
Aktualnie staram się nauczyć czegokolwiek na obronę, która jest w najbliższy czwartek. Jakoś nie mogę się na niczym skoncentrować, nie wydaje mi się, abym z tym wszystkim zdążyła... :(
A to moje aktualne zdjęcie. Co prawda robione podczas majówkowego wyjazdu do Pragi, ale od tamtego czasu nic się (niestety) nie zmieniło. Przydałoby się zrzucić kilka kilogramów ;)