Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie 9 tygodni, czarno na białym i obawy.


Dzisiaj rano zamiast zająć się porządkami, spisałam wszystko, wróciłam do moich pomiarów z tych 9 tygodni i odkryłam, że raz czy dwa się pomyliłam w liczeniu 😁

Jest w tym tygodniu spadek, całe 0,8 kg.  Już po okresie to pewnie dlatego.

Teraz mam czarno na białym, sprawdzone z kalkulatorem w te i z powrotem.

Tydzień

Data

Spadek tygodniowy

Spadek od startu

Waga

Start

14.09

97,0

1

21.09

3,0

3,0

94,0

2

28.09

2,2

5,2

91,8

3

05.10

0,6

5,8

91,2

4

12.10

1,4

7,2

89,8

5

19.10

1,1

8,3

88,7

6

26.10

1,6

9,9

87,1

7

02.11

1,9

11,8

85,2

8

09.11

0,9

12,7

84,3

9

16.11

0,8

13,5

83,5

Nie byłam "gruba", tak to dobre słowo, ba taka byłam - całe życie. Wcześniej byłam szczupła, choć nie chuda, wysportowana, aktywna. Podobałam się sobie. Wtedy waga z 8 na początku byłaby tragedią. Wtedy nie podobało mi się i to i tamto. Problemy zaczęły się po drugiej ciąży. Problemy hormonalne, tarczyca i jak się okazuje insulina, kortyzol itd. Przez te kilka lat pilnowałam się, chudłam i tyłam, kręciłam się od 83 - 92. Góra dół. Z tabelek wynikało, że powinna chudnąć, dzienny deficyt 800-1000 kcal to norma. Chudłam do jakiegoś poziomu, chwila nieuwagi, i znów w górę. Bez obżarstw. Więcej stresu, pomijanie posiłków, zamknięcie basenów, siłowni. 

Mimo, że cały czas jadłam poniżej CPM to tyłam. Błędne koło. Wszystko pisałam i lekarz uwierzył, przeanalizował i dał wytyczne. Już nie tylko kcal tylko nie budyń na kolację bo mieści się w kcal. Nie baton zbożowy po treningu. Nie miód bo zdrowy, nie banan, owsianka i bułka paryska. Cięłam wcześniej kcal nie tam gdzie trzeba, z tłuszczy. Poddałam się, ale nie chciałam się pogodzić z tym jaka jestem okrągła, bo to nie ja, nie moje ciało. Obudziłam się z otępienia w początkach otyłości, moment przez trzycyfrową liczbą na wadze. Stanęłam do walki.

Teraz docieram do tej nie przekraczalnej dla mnie granicy z ostatnich lat. I boję się. Ze znowu, że nie zejdę poniżej 83, nie zobaczę 7 z przodu, że ciało nie da sobie wyrwać kolejnych kilogramów.

Ruszam się dużo, ale coraz mniej spalam przy tej samej aktywności, coraz niższy puls, dobrze dla zdrowia gorzej dla spalania. Miałam spalać aktywnie ok 1000 kcal dziennie, spalam sporo mniej. Miało być 10 000 kroków jest sporo więcej. Póki spada, ok. Ale się  boję, że przy tych cyfrach to nie będę chudnąć. Co więc? Ciąć kcal? Boję się spowolnienia metabolizmu. Zwiększać spalanie? Kiedy jak?

Oto podsumowanie tego ostatniego tygodnia:

Chodzenie to typowe spacery i marsze na zewnątrz.

Dobra, rozpisałam się dzisiaj. Bita godzina, jak nie dłużej przy kompie, a mogłam się w tym czasie poruszać, dobra znikam. Miłego dnia.

  • Berchen

    Berchen

    17 listopada 2021, 06:09

    gratuluje wnikow i zycze duzo spokoju - stres tez jest winny za problemy z hormonami i waga, nie martwsie , robiac tak jak robisz napewno uzyskasz cel, moze troche wolnie a moze nawet nie, gratuluje:)

  • annna1978

    annna1978

    16 listopada 2021, 21:52

    Takie podsumowanie jest ważne dla motywacji 😃💪 gratuluję, mega masz osiągnięcia 😃

  • Evcia1312

    Evcia1312

    16 listopada 2021, 20:03

    Super wyniki zazdraszczam

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 21:08

      Dziękuję bardzo 🤗

  • Aldek57

    Aldek57

    16 listopada 2021, 19:44

    Gratuluję wspaniałego wyniku:))

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 21:08

      Dziękuję bardzo i za informacje w wiadomości też 🤗

  • barbra1976

    barbra1976

    16 listopada 2021, 13:55

    Nie nakręcaj się, chudnięcie to, jak sama wiesz, nie tylko deficyt, a to czego dostarczasz. A dostarczasz dobrze. Tempo spadnie ale będziesz wytapiac.

    • barbra1976

      barbra1976

      16 listopada 2021, 13:57

      Ciąć kcali się nie da bez końca, za to można z weglami kombinować. Dasz radę.

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 21:07

      To właśnie na tej równowadze węgli bazuję. Węgle są tyle ile trzeba ale mądre 😃 no dobra czasem zjem jabłko czy dwa za dużo ale coś z życia trzeba mieć a owoce kocham pasjami.

    • barbra1976

      barbra1976

      16 listopada 2021, 22:43

      No trzeba. Dla mnie gorsze są mączne niż owoce, wielki IG. No i jak ci się zdarzy zastój, to też nie od razu trzeba coś zmieniać, czasem wystarczy przeczekać. Szkoda, że taka mądra w praktyce tylko bywam zamiast być 🤣

  • dzanulka

    dzanulka

    16 listopada 2021, 11:22

    U mnie też na początku spadało szybko. Potem mniej, ale.. ciągle spada, więc nie wprowadzam zmian. Nawet jeżeli będzie spadać po pół kg, to drastycznych środków nie zamietzam podejmowac, bo organizm się zbuntuje..

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 21:05

      Też taki mam plan, dopóki spada jestem szczęśliwa, potem zobaczymy.

    • dzanulka

      dzanulka

      16 listopada 2021, 21:07

      👍

    • dzanulka

      dzanulka

      16 listopada 2021, 21:07

      Komentarz został usunięty

  • araksol

    araksol

    16 listopada 2021, 11:02

    ja się nie znam na ruchu, bo ja tylko joga, ae waga adnie spada. Moze jeszcze poleci...

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 21:04

      Oby. Myślę nad jogą i rozciąganiem. W tym zawsze kiepska byłam bo za statyczne a ja dość szybka jestem, ale chyba dojrzewam do tego. W końcu 😁

  • Kaliaaaaa

    Kaliaaaaa

    16 listopada 2021, 10:43

    Zawsze możesz zmienić treningi- np przeplatać cardio siłowymi, marsze bieganiem, interwałami. Możliwości są nieograniczone , więc myślę że nie masz się czym martwic. Z tego co piszesz póki co tylko maszerujesz, i póki to działa to super i warto się tego trzymać. Ale przecież to nie jedyna możliwość. Powodzenia

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 10:59

      Z tymi aktywnościami to wiem bo dużo i intensywnie ćwiczyłam, niestety teraz ze względów zdrowotnych musiałam "zmienić repertuar". Kusi mnie powrót do truchtania ale czekam na zielone od lekarza. Co do siłowych to pracuję ciut nad zbiciem mięśni 😉 bo wychodowalam sobie duże. I tu też tylko pod okiem rechabilitacja, żeby nie pogorszyć bo jestem o kilka kroków od operacji kręgosłupa.

  • eszaa

    eszaa

    16 listopada 2021, 09:54

    hmmm,...Za niski był limit kalorii od początku i teraz już nie ma z czego ciąć. No ale przecież tak fajnie spada waga... Zapędziłaś się w kozi róg. Teraz chyba pozostaje po trochu zwiększać kalorycznosc i sie modlic żeby waga nie poszła w górę

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 10:04

      Limit kcal ustalił lekarz na 2000-2200 kcal i tego się trzymam. Średnia wychodzi mi powyżej 2000 kcal. Moja PPM to 1880 kcal. Tylko spalam mniej i tego się boję. Kazał utrzymywać deficyt tygodniowy na poziomie 3500-7000 kcal. Jestem w dolnej granicy. Czekam na termin wizyty.

  • Alianna

    Alianna

    16 listopada 2021, 09:44

    Wszystko pięknie, spadek ogromny, aktywność fizyczna, dla mnie imponująca, zdrowe jedzenie. Przy Twojej determinacji dojdziesz do siódemki z przodu i życzę Ci z całego serca, żeby Ci determinacji wystarczyło na jej utrzymanie. Buziaki 😘

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 10:06

      Dziękuję bardzo. Póki widzę efekty przyjętej taktyki to jest ok. Zobaczymy co będzie jeśli stanę. Lekarz ma na to plan jakiś. Zobaczymy.

  • dorotka27k

    dorotka27k

    16 listopada 2021, 09:37

    W 2 miesiące taki wynik gratulacje;) będzie dobrze i tym razem uda Ci się i dojdziesz do celu.Wierzę w Ciebie;)))

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 10:06

      Dziękuję bardzo 🤗

  • Milosniczka!

    Milosniczka!

    16 listopada 2021, 09:00

    Gratuluję spadku, jest imponujący! A jeśli chodzi o wolniejsze chudnięcie - chudnie się dla zdrowia, a nie dla liczby. I jesteś coraz bliżej tego celu, nieważne czy teraz spalasz szybciej czy wolniej

    • Mantara

      Mantara

      16 listopada 2021, 10:07

      Jeśli nadal będzie spadać po te 0,5 to będę szczęśliwa 😁

    • Milosniczka!

      Milosniczka!

      16 listopada 2021, 12:19

      Pół kilo to też bardzo dobry wynik 😀