Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koniec tygodnia pracy...

Dziś ostatni dzień pracy najpiękniejszy dzień tygodnia ,
wprawdzie skończy mi się dopiero o godzinie 22 ,
to nic nie stoi na przeszkodzie aby póżniej było wesoło i kolorowo.

Czyli jak -no właśnie tak.



a może tak




Przeczytałam dzisiaj -pokochaj siebie,
i dochodzę do wniosku
że ja chyba jednak bardzo siebie kocham i katować więcej się nie będę

Ciągłym omawianiem sobie wszystkiego ,
patrzenia jak moja rodzina je przygotowane prze zemnie potrawy a ja się tylko oblizuję.

Wagę paskową utrzymuję po mimo moich przyjemności,
jeśli schudnę jeszcze to super jeśli nie to się jednak nie powieszę.

Moje Tatry muszą mnie przyjąć taką jak jestem ,
jedynie co zmienię to moją kondycję-choć jest dość dobra 
 będzie jeszcze lepsza.

ŚWIETNEJ ZABAWY W WEEKEND
BEZ WYRZECZEŃ I ŁEZ


  • Bragadino

    Bragadino

    15 września 2012, 11:05

    No ja nie wiedziałam, że z koleżanki taka alkoholiczka:) Wreszcie pozytywne podejście. Ja sobie na wyjeździe pozwalałam na winko czy piwko a mimo to schudłam więc widać można :) A co do Taterek - pierwszego dnia urlopu, kiedy pakowałam plecak na wyjście w góry, mąż przyniósł mi zgrzewkę mineralnej i mówi "pakuj to" Spojrzałam na niego czy słoneczko mu zanadto nie przygrzało, bo kto chciałby 9 kilo tysiąc dwieście metrów w górę targać a on mi mówi, że właśnie tyle schudłam, że właśnie tyle w zeszłym roku więcej targałam pod górkę. To do mnie przemówiło - niby waga dawała cyferki ale patrząc w lustro tego nie widziałam, dopiero jak podniosłam tę zgrzewkę zrozumiałam jak wiele już osiągnęłam a TY masz już prawie 10 butelek mineralnej za sobą !!! - spróbuj podnieść na raz to zobaczysz co to znaczy - więc kochana bez wymówek - Tatry są już Twoje - trzeba trochę więcej samozaparcia !!!

  • brackiee

    brackiee

    14 września 2012, 13:39

    Ja też kocham siebie ale po mimo to chcę schuść:))))))Łez nie będzie a wyrzeczenia pewnie się pojawią:)))Miłego weekendu:))))