Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
eh


No i wróciłam bo wagi trochę wróciło, a raczej centymetrów... Od poniedziałku zaczynam z Vitalią a póki co ograniczę wieczorne jedzenie i zacznę częściej biegać. 

To było tak, że do ślubu jakoś nie było dramatu, przed ślubem już nie miałam czasu na jedzenie, a po ślubie wyjazd all no i teraz popołudnia niczym nie zagospodarowane powodują trzaskanie drzwiami lodówki. No i pamiętam jakie luźne bywały spodnie pod koniec diety... Eh. 

Dziwne jet że zawsze na zimę przychodzi mi pomysł na odchudzanie :)