No nie wiem, ze na rezutlaty trzeba poczekac, ale ludzie bez przesady...calutki tydzien bylam wrecz wzorowa, nie liczac wtorku gdzie popuscialam z okazji imprezy St. Patric Day...ale calutki tydzien czyli cale 5 dni 45 minut na biezni, wieczorem godzina cwiczen na rozne partie miesni...w jedzeniu sie ogarnelam i co i co?? i nic waga ani centymetry nawet nie dgrnely...buuuu nienawidze tego stanu rzeczy mam nadzieje ze po kolejnym tygodniu takiego trzymania sie moze cos sie ruszy...stwierdzilam tez, ze trzeba troche organizm "przeczyscic" i postanowilam ze od jutra kopenhaska zaczne i niech sie dzieje co chce....
w sobote chcialam sie wybrac na rower...patrze za oknem piekne slonce wiec sobie mysle "no to jazda" jka wyszlam na dwor to oslablam...takie zimno bylo ze nie moglam uwierzyc piec minut na dworze sprawilo, ze moje rece byly skostniale i tyle bylo z mojej wycieczki rowerowej...no ale mam nadzieje, ze wkrotce ta upragniona wiosna przyjdze i cieleplko i moze jakis rycerz na bialym koniu(ewentualnie w czerwonym mustangu:D)....
no to jutro zaczynam kolejny tydzien zmagan oby przyniosl jakies widoczne rezultaty....
dobranoc:*
katharina26
23 marca 2009, 04:15waga na pewno sie ruszy juz neidlugo, czasami taki zastoj sie zdarza. gratulacje w wytrwalosci z cwiczeniami, no i beiganie, ja jakos nigdy sie nei moglam zmusic ;) trzymam kciuki