Mam dziś wyraźny spadek nastroju. Zakwasy dokuczają jeszcze mocniej. Nie miałam weny by ćwiczyć. Czuję niepokój. Mam ewidentnie gorszy dzień. Nie pozostaje nic innego jak zwinąć się w kłębek, zagrzebać w ściółce i przeczekać.
Menu:
- Miks sałat z ogórkiem, oliwkami i jogurtem naturalnym
- 2x kanapka pełnoziarnista z chrzanem, szynką z indyka i ogórkiem
- Makaron pełnoziarnisty z kapustą kiszoną
- Jabłko (acz nie zmieściłam całego, o zgrozo, o tempora, o mores)
- 2 smażone jajka, 2 wafle ryżowe z szynką i papryką
Wracam do pościelowej fortecy.
tully15
1 kwietnia 2015, 22:05Heh, widać dzionek podobny jak i u mnie. Nic mi się nie chce niestety :(
margorzka
2 kwietnia 2015, 23:09U mnie huśtaweczki to norma, jedyne co, to zawsze staram się pamiętać, że humory to stan przejściowy, choćby nie wiem jak źle było. Więc oby udało nam się elegancko przeczekać dołki i lenie ;-)
tully15
3 kwietnia 2015, 11:43U mnie tak samo :) dziś jest już całkiem nie źle :)