Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 4 i 5 Jest spadek, ale były małe grzeszki.


W piątek rano miałam kontrolne ważenie i od razu porobiłam sobie wszystkie pomiary. Pomiarów nie zrobiłam na początku więc nie mam porównania, ale myślę, że narazie tu za wiele się nie zmieniło. Natomiast waga pokazała 1,7 kg mniej! I tak ja wiem, że pierwsze spadki są największe i że to woda itd No ale to cieszy! Cieszy jak cholera!:) Paseczek zmienił się już w piątek bo mam zapisane w ustawieniach diety cotygodniowe pomiary właśnie w piątek, więc jak wklikałam pomiar to paseczek też od razu załapał.

W piątek też miałam wyjście ze znajomymi... I powiem tak: mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Mianowicie: 2 piwka i.. no niestety kanapka z maka (wegetariańska). Miałam trochę w sobotę wyrzut sumienia, ale jako, że w sobotę w sumie całkiem ładnie jadłam to jak dzisiaj zerknęłam z ciekawości na wagę i nie dość, że mi nie przybyło to jeszcze parę deko spadło! Także piątkowe grzeszki na wagę nie wpłynęły, co pokazuje, że nawet takie pojedyncze "wpadki", o ile nie są za często procesowi odchudzania nie zaszkodzą:) Jak to mówią wszystko z głową! Faktem jest, że trochę pośmigaliśmy w kręgle a potem do tego maka zrobiliśmy długi spacer, więc nie była to taka typowa posiadówa. No ale koniec końców wyszło ok:)

   

Wczoraj byłam w pracy, odrabialiśmy za wigilię. I niby poszłam spać jak zawsze (wróciłam w piątek o ludzkiej porze;) i wstałam też o tej godzinie c zawsze, to jednak chyba była z tyłu głowy świadomość, że to sobota i ja powinnam jeszcze trochę pospać bo nie mogłam się dobudzić w pracy. Ten dzień ciągnął się niemiłosiernie i byłam straaasznie senna. No ale jakoś przetrwałam!;)

Na dzisiaj plany mam takie, żeby nadrobić zaległości na studia, bo za tydzień szykuje mi się zaliczenie i prezentacja i esej, także sporo tego jest. Ale wykorzystam dzisiejszy dzień na maxa i jakoś pójdzie,

W planie na obiad dzisiaj kotlety z selera. Strasznie mnie ciekawi co z tego wyjdzie, czy to wogóle będzie mi smakować, skoro np. w sałatce seler trochę mnie drażni. Ale może jak odpowiednio doprawię to będzie smaczne,, albo przynajmniej zjadliwe:D

Miłej niedzieli! ;*

  • daria177

    daria177

    8 grudnia 2019, 19:18

    Grzeszki grzeszkami ale spadek jest! Bilans zdecydowanie na PLUS. Złota zasada dietetyki brzmi (wiem to od jednej dobrej dietetyk), że 80/20 to zdrowy bilans. 80% dobrej, zdrowej diety, a 20% to małe grzeszki wliczone w bilans kaloryczny, żeby nie pogorszyć morale. Powodzenia w nauce! Ps., ja jedyny seler jaki akceptuję to ten ze słoika w zalewie :D

    • marg@rita

      marg@rita

      10 grudnia 2019, 17:52

      ja też byłam na nie jeśli chodzi o seler, ale te kotlety bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły:) Polecam!

  • Kolastynka

    Kolastynka

    8 grudnia 2019, 18:56

    Gratuluję spadków 😁 czyli sama widzisz, że nie zawsze trzeba sobie wszystkiego odmawiać 🙂 czasem możemy się skusić na coś niezdrowego 🙂

    • marg@rita

      marg@rita

      8 grudnia 2019, 19:01

      Dziękuję!❤

  • Kasia9292

    Kasia9292

    8 grudnia 2019, 12:12

    To ma być styl życia. Nie wykreslimy spotkań ze znajomymi tylko dlatego żeby schudnąć. Trzeba to połączyć :) 1 dzień nie schudniemy, bo nic nie jemy, tak po 1 dniu nie przytyjemy, bo zjedliśmy za dużo :) gratuluję spadku :)

    • marg@rita

      marg@rita

      8 grudnia 2019, 19:00

      Otóż to:)

  • kklaudia1882

    kklaudia1882

    8 grudnia 2019, 11:17

    Gratuluję spadku, każdy spadek jest ważny i cieszy. No i przybliża nas do celu :) a co do grzeszków to wszystko jest dla ludzi. Nie ma się co zadreczac skoro aktywność też była, dobrze się bawiłaś i był to jednorazowy wyskok a nie regularne objadanie się. Także wszystko z głową i będzie dobrze 😘

    • marg@rita

      marg@rita

      8 grudnia 2019, 11:19

      Komentarz został usunięty

    • marg@rita

      marg@rita

      8 grudnia 2019, 11:19

      Dziękuję!:) I dokładnie! A czasem takie małe wyskoki pozwalają dłużej trzymać się w postanowieniu:)