Buty zamówiłam, ale czułam, że będą ciasne. Zamówiłam inne - to samo. Widocznie przy tej wadze nie dane mi jest nosić sandały na koturnie. Trudno.
Rodzice wyjechali, choć jeszcze są na lotnisku, bo lot jest opóźniony - z 15:25 najpierw na 20, a potem ok. 22. Nie zazdroszczę. Po ich wyjeździe pozbierałam truskawki, część zaniosłam dziadkowi,
trochę zjem z jogurtem a resztę muszę jakoś zagospodarować, bo nie
przejem.
Na tydzień mam do ogarnięcia dwie firmy, jak zawsze kiedy wyjeżdżają plus jeżdżenie po towar, bo dziadek jest po operacji i przez najbliższe dwa miesiące jest wyłączony z pracy. Póki co o urlopie zapominam.
Wagowo jestem sobą rozczarowana, ale to przez lody, piwo bezalkoholowe i brak ruchu. Nie mogę się zebrać do ćwiczeń. Jak by było mało to położyłam się po 12-stej i przycięłam komara do prawie 15-stej. I dalej chce mi się spać.
aska1277
22 czerwca 2019, 20:52Trzymam kciuki,aby wróciła chęć do ćwiczeń :) U mnie ostatnio to również kulało, ale wracam :) Pozdrawiam