Dzisiaj coś nie mogłam spać więc wstałam o 4.00 i zabrałam się za porządki. Zrobiłam 150 brzuszków i teraz zabieram się za masażer. Podobno poranne ćwiczenia są bardziej efektywne, ale sama muszę to przetestować na sobie. Dzisiaj na śniadanko mam łososia z warzywami mniam. Zmieniłam trochę dietę trzymając się zasady I śniadanie trochę większe a kolacja mini.Ciekawe czy do sierpnia uda mi się osiągnąć swój I cel- 80 kg, bo ostatnio waga się na mnie pogniewała i zatrzymała się w miejscu. Wiem im dłużej stosuję dietkę, tym kilogramy wolniej spadają. No nic tylko muszę przeczekać i walczyć dalej. Do kliknięcia dziewczyny, muszę. uciekać do pracy
abiozi
11 lipca 2010, 09:51Witaj! Niestety u dietetyków straciłam tylko czas i pieniądze ale o trzech dni radze sobie całkiem dobrze. Może już będzie dobrze;)
Konfucjusz
7 lipca 2010, 21:47mmm łosoś mniam! A co do ćwiczeń porannych, to mam tak, że jak rano poćwiczę to potem jestem cała naenergetyzowana. Tylko, że trudno mi się zabrać z rana za ćwiczenia. :D Co do stabilizacji to się nie martw. Ja czekałam prawie 2 miesiące aby mi się waga ruszyła. Ważyłam się, robiłam pomiary i robiłam swoje. W końcu ustąpiła. :) Warto czekać i się nie poddawać, tylko robić swoje!
ancra
7 lipca 2010, 09:43Powodzenia! nawiasem mowiac zazdroszcze Ci tego porannego cwiczenia, ja nie mam na tyle silnej woli, by wstac przed pianiem koguta, a jeszcze by cwiczyc......