Jeszcze chudnę. O dziwo ! Ale jak nie zahamuję tego głodu na makowca to już tak lekko nie będzie. Udało mi się dzisiaj wskoczyć na orbitrek. Te 12 min dłużyły mi się jak nie wiem co, ale stopniowo muszę przygotować to cielsko do ruchu. A menu to;
I śniadanie ; kromka razowego chleba z wędliną, 1 jajko, papryka, ogórek i kiełki rzodkiewki, 1/2 pomarańczy
II śniadanie ; kołacz makowy
Obiad ; zupa krem brokułowo-kalafiorowa, łyżka
makaronu razowego z sosem mięsno-warzywnym
Podwieczorek ; kawa i kołacz (katastrofa)
Kolacja ; 2 pomarańcze, 1 kiwi, 1 jabłko+piętka chleba z
masłem
Trudno mi po świętach tak od razu przestawić się, ale próbuję, kiedyś zaskoczę.