Mam tych dni diety Vitalii chyba na rok. Czekają dobrego czasu, aż będę miała siły. I właśnie wczoraj pełna siły i determinacji wyciągnęłam rozpiskę na 5 dni. Dzisiaj wszystkie posiłki precyzyjnie przeszłam i doszłam do podwieczorku, na którym zjadłam koktajl jagodowy bez cukru. Wybiła godzina 17 00. A mi jakby coś odbiło. Nie wytrzymałam, poszłam po napoleonkę zrobiłam kawę sobie i mężowi i tak skończyłam dietę dzisiejszego dnia. Jeszcze dopchałam makowcem z mlekiem i po diecie. Waga z dnia na dzień systematycznie się zmienia, czyli rośnie, dzisiaj pięknie pokazała 75, 7 kg. Totalna porażka. Przychodzi wieczór i znów zbieram siły na jutro z wiarą, że i tak kiedyś zacznę i dam radę. Skoro udało mi się zrzucić 9 kg, to zrzucę 15 kg.
Desperacka
11 kwietnia 2013, 23:13Jutro chyba będzie trzeba ukroić ciasta mężowi podać mu razem z kawą i tylko patrzeć jak zajada ze smakiem by dzień diety nie poszedł na marne ;) powodzenia i dużo wytrwałości ;)