Dzisiaj byłam na spacerku z Patryczkiem.Wcześniej hopsałam Oliwkę i tak ją zmęczyłam,ze opiekunka ululała ją do snu.:)
Jak przyjechała po mnie przyjaciółka to dialog miedzy nią , a Patryczkiem wyglądał nastepująco:
Kasia - umiesz mówić??
Patryk - kiwa głową :)
Kasia - a jak masz na imie?
Patryk (szeptem) - Patryk,
Kasia (wskazując na mnie) - a kto to jest?
Patryk (szeptem) - mama :))
Ech, wpadł na pomysł,że pożyczymy samochod od drugiej mamy i razem pojedziemy do nas :)
Nie chciał mnie puścic.
Uczono nas tego na szkoleniu - dziecko obdarowane prezentami i uwagą mysli, że pójdzie do nieba.
A tam przecież czeka normalne życie.Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jego reakcji na tę szarą rzeczywistość.
To jest bardzo mądre i bystre dziecko:)
A Oliwka?? Toleruje nas, ale kiedy sprawy sie mają nie po jej myśli (nowa mama nie ma siły dłużej jej podrzucać ) , natychmiast biegnie do swojej opiekunki.
I tak będzie zawsze.
Co robić w takich sytuacjach nie uczono na warsztatach.
Ech, jakie to wszystko trudne.
Opiekunka powiedziała dzisiaj, że w centrum pomocy proponowano jej, aby złozyła wniosek o nowe dzieci,ale ona teraz nie może.
To jest jak żałoba.Okrutne, okropne. :((
probadiety
5 marca 2007, 08:01Przeżywasz i piękne i trudne chwile ale na pewno wszystko zmierza w dobrym kierunku. Dzieci to są nasze największe skarby. Mój synek kończy dzisiaj 3 latka.Ehh - jak ten czas leci. Co do dietki - to gratuluję Ci, wszystko u Ciebei zgodnie z planem. Ja faktycznie chyba dojrzewam do drugiego etapu walki. Buziaczki.
Muka
5 marca 2007, 07:47a ja nie dopiszę nic mądrego, bo wsyztsko zostało napisane. Jestem i śledze z zapartym tchem :)
tomasia
4 marca 2007, 20:28za przypomnienie, ale przecie stoi wyraźnie, że nowe wpisy będą w poniedziałki :D buziak
gabraj
4 marca 2007, 17:42że tak dokładnie opisujesz swoje przeżycia związane z przyjęciem dzieci.Jest to dla mnie bardzo ważne. Z niecierpliwością czekam na każdą nową relację. Życzę Wam z całego serca powodzenia. Trzymam kciuki.
Krstyna
4 marca 2007, 16:31i wiele mysli kolacze sie mi po moim mozgu...Nie wiem, Komu teraz jest trudniej? Moze, ten okres "przekazywania" Dzieci od rodziny zastepczej do rodziny adopcyjnej , jakos wydlozyc? To pomoglo by Obu Stronom na jakies mniej bolesne "przejscie" do nowych rol? Trudna sprawa! I to polskie przyzwyczajenie, zeby nazywac Kazda Opiekunke - Mama! Alez to miesza w glowie Dzieciom!(tak jakby nazewnictwo stanowilo o sile wiezi, jak dzieci maja miedzy Tymi, ktorzy dziela sie z nimi swoim sercem....)Ale, to juz mala sprawa, w porownaniu z tym ,co czeka kazda ze stron..Dacie sobie rade, ale nie zalamujcie sie, bo wlasnie "pierwsza falazalamania" - nadchodzi! Pewnie juz docieraja do Was pierwsze rozterki calego przedsiewziecia... To nic, to jak kazda rodzina, i Wy teraz, i my - pozniej -kazdy przez to przechodzi! Jednego jestem pewna, ze dzieki takim ludziom jak Wy - Dzieci (te) maja szanse na kawalek nieba na ziemi, a to juz warte jest wszelkich "przejsc"...Zycze wytrwania!
karenina
4 marca 2007, 16:05Trudna sytuacja z Oliwką, bo Patryk chyba juz się do Was przekonał. Oni są rodzeństwem? Nie pamiętam dobrze ale chyba pisałaś, że chłopiec jest starszy. Może dlatego jemu łatwiej, bo dla dziewczynki tamta rodzina jest jej jedyną od kiedy pamięta. <br> W jakim wieku trafili do tej rodziny zastępczej?<br> Nie jestem pedagogiem, ani psychologiem, ale może powinniście trochę czasu przebywać z Oliwką sami, ale tak żeby tamtej rodziny nie było gdzieś tam w drugim pomieszczeniu, czy gdzieś blisko. Po trochu tylko Wy i dzieci.<br> Życzę Wam dużo pomyślności w przekonywaniu do siebie dzieci, a szczególnie Oliwki.<br> Pozdrawiam...
ewikab
4 marca 2007, 13:52dzieci będą już z Wami? Pewnie najpierw będą odwiedziny, może nocowanie, trochę to chyba potrwa? Wszystko jest na najlepszej drodze. Trzymam kciuki :)))
jojo39
4 marca 2007, 13:00podziwiam i trzymam kciuki
envi
4 marca 2007, 12:02pełna uznania. Machina ruszyła i coraz blizej jesteście celu. Patryś już mówi mama a u Oliwki to kwestia czasu. Ściskam Was mocno i życze powodzenia z całego serducha!!!
roxy1
4 marca 2007, 11:45ja przyłączam sie i podpisuje pod dziewczynami,wszystko co powiedziały to szczera prawda,system poj..... bo jak mozna dawac dzieci na przechowanie niby do schroniska- moze to lepiej niż być w domu dziecka ale jak trafia na normalnych ludzi to ta więź się pojawi i ja nie wyobrazam sobie sytuacji kiedy miałabym "oddac" kogos kogo kocham - mogłabym to porównać do rozwodu gdzie jedna za stron odchodzi a druga w dalszym ciągu bardzo kocha, to ból w wielu przypadkach nie do zniesienia więc trochę się dziwię ludziom, że sie na takie cos decydują, chyba lepsza jest od razu adopcja niz takie czasowe nie wiem jak to nazwać " przechowanie". Wierze, że Wam się uda, ze stworzycie tym maluszkom pełen miłosci prawdziwy dom na całe zycie.
blanita
4 marca 2007, 10:48w życiu - nigdy nie moze byc idealnie:((( Dla Was bedzie wielki szczescie a dla innych żałoba i ból. Dlatego jak zaproponawali nam kiedys zostanie "pogotowiem opiekuńczym" stanowczo odmówiłam. Nie wyobrazam sobie takiego rozstania, mimo tego ze wiem ze dzieci dzieki temu beda szczesliwe.
Machala
4 marca 2007, 10:31chciałam to wkleić u ciebie, ale nie potrafię...gamoń jestem!
gonia36
4 marca 2007, 09:45...w zasadność oddawania dzieci do rodzin zastępczych, bo Ci ludzie przecież nie są pozbawieni emocji,uczuć, "dostają" dzieci na chwilę, ale świadomie budują z nimi rodzinę, każą na siebie mówić mamo, tato (BŁĄD !)...system adopcyjny w Polsce ma wiele wad...możnaby dywagować w nieskończoność ... Bądź dzielną przyszłą MAMĄ :)
megi62
4 marca 2007, 08:48jak to zrobię, ale muszę! bo w domu nie da sie ćwiczyć ciągle coś do zrobienia, chociaż mam pomocnice. Będę do domu wracała później i już. Mam nadzieje że dam radę w końcu od pół roku jestem zmotoryzowana co bardzo ułatwia przemieszczanie się. Trzymaj się szefowo !!!!!!
Krstyna
4 marca 2007, 05:19bo sie nie da....Pozdrawiam!
tomasia
3 marca 2007, 22:35byłam
Machala
3 marca 2007, 22:15ale teraz musisz myśleć o was i o dzieciach. Opiekunowie wiedzieli, że kiedyś nadejdzie taka chwila, co nie znaczy, że ma im przez to być lżej... Jesteś silna i za ta siłę cie podziwiam. Jak czytam to wszystko to wcale nie jestem pewna czy ja bym była w stanie przez to przejść! Z Oliwką tak zawsze nie będzie. Jest malutka, opiekunowie to cały jej świat i trudno wymagać od niej, że zmieni front z dnia na dzień, myślę, że nawet to by było dziwne. Będziesz miała dużo czasu ( na szczęście) by zająć miejsce w jej serduszku i myślach. Patryk mnie rozwalił...popłakałam się... Mariolka, odpocznij, bo padniesz na pysk. A taka zmęczona to w końcu i rozdrażniona zaczniesz być, co w tej sytuacji wielce niewskazane! Pozdrawiam i całuski ślę (qrczę, jak stęskniony mąż..hihi)
monkan2
3 marca 2007, 21:42domyślam się ,że milo bylo usłyszeć słowo "mama"od Patryczka ;pozdraawiam