Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nowy tydzień, nowe nadzieje.....


No to zaczynamy nowy tydzień:)Oszukałabym sama siebie, gdybym napisała, że do piątku nie wejdę na wagę hehehehe ....marzenia ściętej głowy :)Cóż, każdy ma jakiegoś bzika, więc i ja moge sobie pozwolić na tę chwilę słabości.Piszecie czasem drogie koleżanki, że silna jestem.Chyba jestem :) Sama do niedawna nie maiłam o tym pojęcia, ale po ostatnich przejściach życiowych stwierdzam, że jest to faktem :)Chyba już najwyższy czas dobrze poznać samego siebie.Fajna jestem, nawet siebie lubię :)A jak będe szczuplejsza to zostanę żeńską odmianą Narcyza :) I tu słówko do tych nastoletnich koleżanek - żeby być szczęśliwym należy przede wszystkim bardzo, bardzo siebie polubić :) Ech, taka mnie melencholia od rana ogarneła, że nawet mój kot patrzy na mnie - tak od miski :))))
  • vilemka

    vilemka

    28 listopada 2005, 22:35

    Jesteś Mariolka mądrą kobietą, o sile ducha nie wspomnę.Młodzież nich czyta i się uczy!!!A moja suka patrzy na lodówkę i się oblizuje, bestia jadna.

  • illuminori

    illuminori

    28 listopada 2005, 14:52

    takie jestesmy zapalone odchudziary to moze kota tez trzeba odchudzic?;)

  • grubazia

    grubazia

    28 listopada 2005, 13:59

    No pewnie, ze jestes silna! Za to kot-nie:))

  • tomasia

    tomasia

    28 listopada 2005, 13:47

    na szczęście nie mam kota, to nikt na mnie od miski nie spogląda, najwyżej dziecko od telewizora :) indywidualne to historia niesamowita, w zeszłym tygodniu z tego powodu mało co nie zeszłam z tego świata. Chodzi tu oczywiście o nauczanie indywidualne u chorego dziecka w domu. Na swoje i nie tylko nieszczęście dziecko mieszka w okolicy zwanej w naszym mieście Czeczenią... Masakra... Ale rodzinka jest ok więc dziś już pędziłam bez lęku. A co do bólu mojego gardła to po wymarznięciu na przystankach - autobusy się pospóźniały - na pewno wróci z podwójną siłą. Co za życie...

  • durabilis

    durabilis

    28 listopada 2005, 11:17

    już tak mam, że nowe nadzieje same pchają się do głowy - czas poszukać dla nich dobrego ujścia :) pozdrawiam, J. <br></br> Kot od miski... :))))