A dieta ? Nie zając , poczeka hehehe.
Niestety dieta vitalii tylko sie drukuje, a ja na chybcika przygotowuje jakies breje :)
Mój mąż mówi, że dobre toto, ale cóż ma mówić hihihi
Nie chce mieć tej oponki wokół talii, ale też nie chce mi się myśleć co będę jadała.
Jakoś mi nie idzie :(
Niby coś tam chudnę , ale to tylko z braku słodyczy, o których niestety ciągle myśle podczas nauki.
Echhh................................
Envi40
29 stycznia 2011, 17:58Aż mi sie zachciało znowu byc na vitalii jak kiedyś a nie z obowiązku odchudzaczego...hehehe
mooniaa
27 stycznia 2011, 20:10hej Mariola:) pamietasz mnie jeszcze? Jak przeczytałam o tym desperadosku to po prostu musiałam napisać:) też go właśnie piję i to po egzaminie. Też studiuję droga koleżanko. Pozdrawiam cieplutko. Buziaki:)
Morinho
21 stycznia 2011, 11:16te kolokwia chyba sie kiedys skoncza? to przestaniesz myslec tez o slodyczach, no nie? ;) Bedzie lepiej!
mikrobik
20 stycznia 2011, 07:03U mnie też jakoś kiepściutko z tym odchudzaniem. Gratulacje naukowe!
roxy1
19 stycznia 2011, 23:08dasz rade jak przyjdzie odpowiedni czas albo motywacja, mnie ostatnio zdrowie zmusiło do szybkiego zrzucania wagi- kregosłup szyjny mi wysiadl zupełnie więc chcąc nie chcąc dietkuje i to ostro ale w sumie na dobre mi to wyjdzie do wiosny bede laska( albo i nie) Buziaki.