Kilka razy zaczynałam, ale jakos nie mogę złapać cugu do napisania czegoś sensownego.
Widze ,że nie tylko mnie to spotyka, bo większość moich "ulubionych" ma spore zaległości w pisaniu.
Żre jak najęta i każdego, kolejnego ranka obiecuje sobie, że zaczynam diete od dziś.Im bliżej wieczora, tym bardziej futruje wszystko co sie rusza i nie rusza......, później mam wyrzuty sumienia i apiać od nowa :)
Dzisiejsza waga pokazała 70.400. Tyle dobrego, że mogę założyć na tyłek dwie pary dżinsów, któe jeszcze niedawno na tyłku mi wisiały.
Pchi, też mi pocieszenie :))
Motywacjo!! Gdzie jesteś ????
malgosia1
20 września 2007, 08:22Trzymaj sie cieplutko. Moze i motywacja kiedys wroci?
MachalaB
20 września 2007, 08:07i ochotę na pisanie miała, ale czasu...skąd go brać? Teraz ty masz wakacje i powoli zaczynam ci zazdrościc:))
wodzirejka
20 września 2007, 02:43zimno jest i motywacja spada, u mnie też :o) i nawet coś tam półtora kilo przybrałam ;/ ech... zrzucimy jeszcze niejedno!!! papa
kasiulka01
19 września 2007, 22:17ja też mam jakąś niechęć do komputera i malej ilości jedzenia,pozdrowionka
ako5
19 września 2007, 22:09Ja codziennie wstaje z mocnym postanowieniem poprawy i z głeboka wiara ,ze to jak bedzie wygladał mój dzień ( czyt. menu) zalezy tylko ode mnie...Wszystko jest dobrze do wieczora...Jutro bedzie lepiej:)
ewikab
19 września 2007, 18:01ja też dzień zaczynam z dietkowym nastawieniem, a wieczorem szkoda gadać :((((
mooniaa
19 września 2007, 17:43Od trzech dni jestem na diecie. Waga 0.5 kg w doł...jak nie chcesz zostać z tyłu, to bierz sie do roboty koleżanko:)))
karenina
19 września 2007, 13:51A to co futrujesz i się rusza, to może mięsko, które samo przypełzło :))
Powiot
19 września 2007, 11:58strszy synek problemów z tuszą mieć nie będzie z pewnością! I dobrze! Oddaję Ci 25% mojej motywacji, wystarczy! Trzymaj wszystko mcną łapką! Lęk o dzieci nijak się ma do ich wieku! Serdeczności-O.
pohlam
19 września 2007, 11:40ja to znam , zasiadem przed kompem zaczynam pisać potem kasuję i zaczynam od początku a na koniec stwierdzam ,że brak mi weny i nie piszę w końcu nic.Co do obżerania to mamy podobny problem , potrafię się dzielnie trzymać przez cały dzień a wieczorem dzrzwi od lodówki sie nie zamykają , może to i dobrze ,że praca mnie tak wykańcza i padam razem z dzieciakami, bo pewno żarłabym na potęgę .Trzymaj sie ciepło , mam nadzieję ,że uda ci się wygrać dzisiejszą bitwę z apetytem .Pozdrawiam !!!!
Muka
19 września 2007, 11:07hm.... przyznaję się bez bicia, że motywacja siedzi u mnie :D mam nadzieję, że uda nam się nią podzielic, bo do zimy niedaleko, a przydałoby się zapiąć w płaszczyk tak, żeby guziki nie latały w około ;)