Dopiero pisałam o począku tygodnia, a tu nie wiadomo kiedy zastał mnie jego koniec.Toż to szok!!
Tymczasem zawiozłam swoje starsze dziecię do akademika na nauki medyczne,a młodszemu obcięto ogon w nowej szkole:)
Mój mąż też już zainaugurował nowy rok akademicki, a ja ruszyłam do szkół z akcją pod nazwą "Lepiej zapobiegać niż karać". To taki program prewencyjny, w ramach którego prowadzimy prelekcje w szkołach gimnazjalnych.
A przez to wszystko czas nieubłaganie przyśpieszył.
Jeżeli chodzi o sprawy związane z adopcją to w poniedziałek ruszamy z cyklem szkoleń i zobaczymy co będzie dalej.
Na wieść o naszej decyzji o adopcji spotykam się ostatnio z dziwnymi rekacjami.Ludzie najczęściej uważają, że weźmiemy sobie na wychowanie bandytę i przestępcę, a kto wie- może nawet własnego zabójce?
Druga dziwna reakcja, to podziw za odwagę i poświęcenie.Hmmm, nigdy tak nie myślałam- na pewno nie robię tego dla uratowania "biednego dziecka", albo broń Boże z litości (no chyba nad sobą).Byłabym skłonna bardziej stwierdzić ,że decyzja moja i męża podjęta została z egoistyicznych względów.:))
W tym czasie oczekiwania na dziecko z ośrodka adopcyjnego czuję się podobnie jak w ciąży- oczekuję, zastanawiam się jak będzie wyglądało dziecko, czy będzie zdrowe, ładne, w marzeniach mebluję pokoik, kupuję akcesoria, ubranka..........ale że się poświęcam(?!)- nie przyszło mi to głowy.
A waga? NIEZNANA :))
Ślę pozdrowionka!!
magdast
2 października 2006, 21:40Mariolko , witam serdecznie po długiej przerwie, baaaardzo sie ciesze z waszej decyzji. Uda wam sie bo inaczej byc nie moze , a ztym ze dzieci do adopcji nie ma to pani troszkę przesadziła...moze trzba poszukac w innym osrodku.... a narazie droga przed wami i wcale nie dluga..tego wam zyczę
sikoram3
2 października 2006, 18:25cie i znikam.zyjemy z ludzmi a nie dla ludzi.
Krstyna
1 października 2006, 22:22-to Wy sie nie przejmujcie!(Jakbyscie nie wiedzieli, co macie robic, to podpowiadam! Hahaha!) A ja tam jestem pelna podziwu dla Was! Nie bede sie tu rozpisywala w szczegolach, ale jestem i koniec! Czego Wam zyczyc w drodze do uszczesliwienia Dziecka (juz ) skrzywdzonego? Wytrwalosci! A ona niech Was ochroni przed :ludzkimi jezykami, przed oslabieniem sie pod naporem tej calej biurokracji, i wieloma innymi Klodami, ktore pod nogi sie Wam rzuca! Pozdrawiam!
blanita
1 października 2006, 21:46Dopiero teraz doczytałąm se jaka decyzje podjeliscie. Bardzo sie ciesze i gratuluje. I mam nadzieje i zycze Wam tego z calego serducha zeby sie wszystko udało, a dziecko było śliczne , madre i zdrowe. Ściskam Cie mocno.
Muka
1 października 2006, 14:54a bo do bycia rodzicem trzeba dorosnąć! :D ale masz rację, choć i ja kiedyś bardzo chciałąm zaadoptować jakieś dziecko, to kiedy usłyszałam, ze Wy sie staracie byłam pełan podziwu,a le chyba bardziej dlatego,z e udało Wam się urzeczywistnić to pragnienie, rozpocząc cały proces, a nie tylko o nim myśleć, mówić. A to co pisałaś o meblowaniu pokoiku, kupowaniu ubranek wzruszyło mnei :D
Eliza20
1 października 2006, 00:03dobrze, że są na świecie tacy ludzie jak TY!!! Pozdrawiam:-) PS.Oby wszystko sięudało:-)
jojo39
30 września 2006, 16:11Trzymam tak mocno kciuki jak tylko umiem. I wiesz co ten swiat jest do bani. małe dzieci męczą się niechciane w rodzinach, są głodne, niekochane a przepisy mówią, że takich nie ma. Sama znam dziewczynę która porzuciła pierwsze dziecko jak miało 3 m-ce, teraz ma drugie i jestem ciekawa co z tego wyjdzie . Buziaczki