Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hahaha, koniec leżenia .....


Aczkolwiek w tej chwili każde z nas lezy na swojej kanapie :)
Ja uczę się niemieckiego z racji jutrzejszego kolokwium, obok mnie dwa koty, a mąż ogląda Jarzynę ze Szczecina, czyli kolejny raz "Chłopaki nie płaczą".

Jakoś tak nie chciało mi się pisać, ale zauważyłam właśnie, że jeszcze w tym roku nie dałam znaku życia , więc jestem :))

Sesja za pasem, a tu własnie Bartek mi uświadomił, że za tydzień Patryk ma dwa tygodnie ferii. O kurza noga. W tym tygodniu siedział w domu, bo zepsuł się piec w szkole i dzieci maja wolne . Tjaaaa, jakoś tego nie przewidzieliśmy, ale mamy ponad tydzień na rozwiązanie tego problemu.

W ramach w-f  chodzę na zajęcia z choreoterapii. Szumnie to dość brzmi, ale uczę się tańczyć walca, walczyka, a ostatnio cha-chy :) Wczoraj zobaczyłam swe krągłe boki w lustrze i jestem załamana. Boziu !! Na wagę nie wejdę za żadne skarby !! 
Co tu robić, co tu robić, jak ciągle się chce żreć, jak dziecku płakać?
Dno jest już blisko..............

  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    9 stycznia 2010, 10:42

    Tobie wcale nie chce się żreć , ani nawet jeść,,,, tylko pić ... wypij szklankę wody , zajmij się czymś fasonującym ( tylko nie gotowaniem) tokaże się po godzinie , ze wcale taka głodna nie byłaś ...

  • babbi55

    babbi55

    8 stycznia 2010, 14:06

    Byłam, poczytałam, zostawiam pozdrówka!!!!!!!

  • NiekonsekwentnaN

    NiekonsekwentnaN

    7 stycznia 2010, 18:18

    Jakbyś mnie teraz zobaczyła... głowa mi sie zrosła z tułowiem, szyja tłusta taka, że maskara. Brzuch i boki masakryczne! No żreć się chce, fakt;)) Ferie i mamy w Patrykowym terminie - tylko Ola w drugiej połowie lutego/ Przykro tak jakoś i nie wiem jak my te wszystkie wyjazdowe sprawy zalatwimy. Może się uda dziecko nie puścic do szkoły???;))))

  • margotxs

    margotxs

    7 stycznia 2010, 13:03

    czasami nas dopada ;o) Na pewno wymyslicie cos na te ferie. Pewnie sa nawet jakies zajecia na pol dnia w razie, gdyby nie udalo sie znalezc oferty wyjazdowej ;o) A chec na jedzenie... teraz rozumiem jak nigdy wczesniej!!!

  • roxy1

    roxy1

    7 stycznia 2010, 11:32

    Wiesz najgorsze jest to odbijanie od dna,ja ostatnio holduje metodzie kilo do przodu więc kilo do tyłu i pomimo zimy i małej ilosci ruchu udaje mi sie trzymac wage z paska, nie wchodzenie na wage to tez najgorsza metoda bo nie pozwala kontrolowac wagi, wejdź przezyj szok i zrób cos z tym zanim wrócisz do najwyzszej wagi bo niestety nasze organizmy ja zapamiętują i jakims dziwnym sposobem próbuja do niej dobić.

  • filipinka1

    filipinka1

    6 stycznia 2010, 22:06

    czasem rzeczywiście trzeba sięgnąć dna zeby móc się porządnie odbić i wypłynąć na powierzchnę :) tego dna to Ci nie życzę ale tego powrotu na powierzchnię to i owszem :))) pozdrawiam

  • szczuplutka36

    szczuplutka36

    6 stycznia 2010, 22:01

    u mnie też "Chłopaki nie płaczą"...mąż i córcia oglądają. Ja koło nich leżę i byczę się...taki leniuch ze mnie. Ja to jak te Twoje koty...