Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4 dzień lenistwa totalnego.


4 dzień lenistwa totalnego. Nic nie robienie jest piękne. Do czasu, bo przejadło mi się. Od jutra zaczynamy robić coś konkretnego, dobrze, że dietkę jeszcze jako tako trzymam.
Cały dzień laby, a o 18 wyruszyłam na łowy do centrum handlowego - Plejada. ;p. Kupiłam bratu książkę, bo wyczekiwał kolejnego tomu "błękitnokrwistych". To jest takie gówno, że się tego czytać nie da. Chłam i tyle, no ale, co zrobić, jego gust literacki ... jest dość prymitywny, ale to jedyna seria, którą raczył przeczytać. W carrefeourze dorwałam dobre jogurty naturalne "zielone płuca Polski", ostatnio mi smakowały, kaszę jęczmienną, tekturki i wafle ryżowe. Potem wpadłam do Jyska i znalazłam tam zegar dwustronny, końcówka już była. Widziałam go kiedyś, a teraz się upewniłam, że chcę go kupić. Będzie pasował mi do wystroju mojego pokoju - mam dodatki stylizowana na styl "londyński". Mam zasłony z motywem ulic Londynu, taksówek i busów, stojak na gazetki, wazon, skarbonkę-skrzynkę na listy i takie duperele, ten zegar będzie pasował ;)


Mam bzika na punkcie Londynu, byłam tam 2 razy i chcę tam kiedyś zamieszkać i studiować w okolicy. Spacery nad Tamizą, randki pod Big Benem ... mrrau ;))
Kiedyś podobały mi się Stany, ale amerykanie są czysto jebnięci. Bez urazy, ale ten kraj nie jest normalny. I amerykanie nie umywają się do przystojnych, tajemniczych brytyjczyków z charakterystycznym akcentem ;P

Jutro umówiłam się z przyjaciółką - dawno się nie widziałyśmy, ze 2, 3 miesiące ^^ więc będą klachy, a potem umówiłam się z babcią, że przyjdę do niej spać. Normalnie jestem strasznie zabiegana i nie mamy dla siebie czasu, więc myślę, że to dobry pomysł. I u babci są fajne tereny na spacerki ;), jedynie to umowa była taka, że przyjdę z własnym żarełkiem...

To jest straszne, są ferie, a ja nic nie robię. Na dodatek nie potrafię obudzić się wcześniej niż o 9.30 xD, a na codzień muszę wstawać o 6. Nie ma takiego fajnego śniegu, żeby iść na sanki, bałwana ulepić, za zimno, żeby wyjść na dłuższy spacer ;p a moi bracia... każdy przy swoim komputerze i tyle ich widziałam.

Jutro choćby nie wiem co wstaniemy o 9 ;)! I poświęcimy te 30 minut na ćwiczenia.
 Jak lubicie ćwiczyć? Rowerek? Brzuchy? Bieganie? Aerobik?

Dzisiaj:
9.40 - 2 wafle ryżowy (80 kcal), plaster sera, plaster szynki, sos chiński (ok.100g - 80 kcal), zamiast ketchupu ^^
13.00 - filiżanka warzyw na patelnie - (nie smażyłam, gotowałam na wodzie), trochę pekinki, kilka kawałków pokrojonego mięsa drobiowego gulaszowego smażonego xD
15.30 - wafel ryżowy z łyżką czekolady i łyżką dżemu (ups)
17.00 - średnie jabłko, serek stracciatella (160kcal), łyżka tuńczyka
20.20 - wafel ryżowy, kostka czekolady (podwójne ups)

Ale i tak myślę, że nie jest źle ;) dzisiaj waga łaskawie pokazała 61,7 kg. Mój aktualny cel - wtorek - zobaczyć na wadze liczbę w granicach 61,2 kg ;)

Damy radę!

Mam jakiś problem z oczami, szczypią mnie strasznie, są czerwone. Chcę wymienić okulary ( których prawie nie noszę, dlatego chce je wymienić) na soczewki. Nosi któraś z Was soczewki? Są naprawdę wygodne? A aplikacja - straszna?




  • Wytrzymam

    Wytrzymam

    1 lutego 2012, 00:31

    Miałam tak samo tylko, że aż 5 dni ; c Ale się ogarnęłam i walcze dalej! Powodzenia ; **