Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
15/47 - raport - Poznań + fotomenu + WIOSNA IDZIE!
+ POMÓŻCIE...


Ale fajnie było w Poznaniu! Pociąg miałam o 5.14, o mało się nie spóźniłam, wychowawczyni o mało na zawał nie padła, bo myślała, że nie przyjdę ;p Miał jechać ze mną kolega z klasy, ale w piątek dostałam informację, że kolega skręcił kostkę i nie może jechać i pojechała moja koleżanka. W pociągu był klachy ^^ i muszę powiedzieć, że na takich wyjazdach poznaje się drugie oblicze nauczycieli , a potem zaczęłyśmy przygotowywać naszą przemowę, prezentację wygranego przewodnika po Katowicach. A, o 10.30 - zjadłam serek wiejski, z 5 figami, cynamonem, rodzynkami.
Zakwaterowanie - hostel, w miarę OK, choć cena hostelu wynosiła 120 zł za noc . W życiu bym tyle nie zapłaciła za takie warunki! Potem był obiadek w restauracji - zjadłam troszkę zupki pieczarkowej, kawałek mięsa (chyba pierś z kurczaka) i trochę surówki.
Następnie - spacer po Poznaniu, zwiedzanie po hiszpańsku - oprowadzały nas studentki drugiego roku, pogoda była piękna! WIOSNA JUŻ IDZIE! Było cieplutko, milutko, temperatura - ponad 10 stopni, słoneczko grzało.
Po 18 doszłyśmy do 4-gwiazdkowe hotelu Andersia, gdzie uczestniczyłyśmy w wykładzie pewnego profesora, Meksykanina, na temat muzyki i historii muzyki w Meksyku. Bardzo ciekawa prelekcja, puszczał też filmy, teledyski i klipy z różnymi rodzajami muzyki meksykańskiej. Następnie zostałyśmy zaproszone na poczęstunek. Rany, ale było super żarcie! HISZPAŃSKIE! Pierwszy raz jadłam coś po 19. Nie rzuciłam się na jedzenie, ale nie chciałam nie spróbować tych potraw - PRAWDZIWA TORTILLA HISZPAŃSKA, PAELLA Z KURCZAKIEM, GAZPACHO, BAKŁAŻAN Z CUKINIĄ I PAPRYKAMI, PLASTERKI ROLADKI Z PIERSI KURCZAKA Z CZARNĄ OLIWKĄ. Wzięłam każdego po troszkę, tak na smak, a potem napiłam się jeszcze cappucino z automatu.

Nie wiem dlaczego, ale miałam problemy z pójściem do toalety, chyba przez stres, miałam strasznie wzdęty brzuch, a na sobie miałam sukienkę i czułam się okropnie, jakbym była w 6 miesiącu ciąży. Musiałam przeprowadzić prezentacje, robili mi zdjęcia, a ja czułam, że wszyscy się patrzą na mój ogromny brzuch.

Ale razem z koleżanką dałyśmy radę, nie obyło się bez językowych wpadek, jednak wszystkim się podobało, nawet Pani Ambasador ;p O 22 wróciłyśmy do hostelu i padłyśmy na łóżko.

W niedzielę wstałyśmy o 8.30 - śniadanko, moje własne, nie hotelowe, serek wiejski 3%, rodzynki, 1 banan, cynamon. Ubrałyśmy się ładnie, wykwaterowałyśmy się i o 10 byłyśmy już na sali w uniwersytecie, na oficjalnym rozdaniu nagród. Wyczytywali finalistów, laureatów olimpiady, a potem wygrane w pozostałych konkursach, w tym ten nasz przewodnik o Katowicach. Dostałyśmy 10 słowników obrazkowych z PONS i pen drive'y. TYKO JAK PODZIELIĆ 10 SŁOWNIKÓW NA 16 OSÓB, KTÓRE PRACOWAŁY PRZY PRZEWODNIKU?
O 12 był poczęstunek - jakieś mini kanapeczki z serkiem, salami, oliwkami, mini koreczki i dostałam pół ciasteczka kremowego, taki malutki kawałeczek, a i wypiłam sobie kawkę. Potem droga z powrotem, do domku... WYJAZD NA PRAWDĘ MI SIĘ PODOBAŁ


*

Dzisiaj byłam bardzo zmęczona po podróży z Poznania i zostałam w domu. Jestem zła i przybita. Waga dzisiaj pokazała aż 62,1 kg, a ja nie wiem dlaczego, nie objadałam się ani przez ten tydzień, ani na wyjeździe, ćwiczyłam, jadłam zdrowo, raz pozwoliłam sobie na posiłek po 19... CHYBA NIE POTRAFIĘ SCHUDNĄĆ. DAJE SOBIE OSTATNIĄ SZANSĘ, TEN TYDZIEŃ, A JEŻELI NIE DAM RADY, ZGŁOSZĘ SIĘ PO POMOC DO DIETETYKA. JA JUŻ DŁUŻEJ NIE MOGĘ! OD 2 MIESIĘCY ZDROWO SIĘ ODŻYWIAM I ĆWICZĘ, SCHUDŁAM DOPIERO 1 KG. TYDZIEŃ TEMU WAGA POKZAŁĄ 61,1 KG I MYŚLAŁAM, ŻE BĘDĘ DALEJ CHUDNĄĆ, A TU TAKIE ROZCZAROWANIE. POMOCY!

*

ZAPRASZAM WAS NA MOJE DZISIEJSZE FOTOMENU.

Śniadanie - 9.20 - owsianka z kiwi, na 1 filiżance 1,5% mleka


Obiad - 13.00 - ryż (50g), z warzywami na patelnię, fiiżanka kefiru 2% z 1/3 banana, cynamon, 2 kostki czekolady (nie ma zdjęcia), 1 danonek


Deser - 15.20 - marchew, 1/3 banana, 1/2 grejpfruta, rodzynki, 100ml kefiru 2%



Kolacja - 18.30 - pół kostki chudego twarogu, kilka rodzynek, cynamon, 1łyżka otrąb trusk., 100ml kefiru, pół łyżeczki miodu + (nie ma zdjęcia) kilka plastrów marchewki z zupy, kawałeczek (w wielkości 5-złotówki) piersi z kurczaka z zupy

Picie - 1,5l wody, 3x herbata (+ w sumie pół łyżeczki miodu) + 1 filiż. kawy z mlekiem 1,5%

*

A! a to zdjęcie MARIACHI (meksykańskich muzyków), którzy wtargnęli na salę, podczas hiszpańskiego poczęstunku ;)