Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bilans po weekendzie...


Weekend niestety dietkowo nie byl zbyt udany, w piatek wyszlo ogolem jakies 2300 kcal, wlacznie z babeczka czekoladowo,w a sobote jakies 2000 kcal. Za to wczoraj bylo juz ok, jakies 1200kcal, snaidanie platki owsiane z rodzynkami i jogurtem, obiad tunczyk z cebula i 2 jajkami z patelni, a na kolacje 3 grejfruty. wczoraj jezdzilam 75 min na rowerku stacjonarnym, spocilam sie na maxa, spalilam 700 kcal, poptem jeszcze pare cwiczonek na dupsko. Wiem, ze z tym weekendem poleglam i glupio mi, bo przeciez dopiero co zaczelam odchdzanie a tu juz taka wtopa no ale nie mam zamiaru rezygnowac z powodu 2 nieudanych dni!!trudno sie mowi i zyje sie dalej... tak wiec ten pierwszy tydzien, ktory mija jutro bedzie tak pol-na pol, w wiekszosci udany, ale 2 dni stracone... ale dam rade, nie poddam sie!!!w te Swieta to ja bede blyszczec!!!!
pozdrawiam wszystkich, tych ktorzy mimo wszystko sie nie poddaja...
  • mritula

    mritula

    15 października 2012, 11:49

    Jessuu 75 minut na rowerku? Co robisz w miedzy czasie, bo mi nawet serial nie pomaga ;/ widzę, że wszystkich nas motywują święta! Miłego dnia :) !

  • loczku

    loczku

    15 października 2012, 11:46

    nie ma co się przejmować 2 dniami. Zresztą nie obżarłaś się jakoś strasznie, nie miałaś napadu na 5tys kcal, to nie porażka !

  • ZizuZuuuax3

    ZizuZuuuax3

    15 października 2012, 11:44

    oj tam 2 dni ponad 2 tyś kcal to nic wielkiego, teraz po prostu bierz się w garść i bez takich mi tu więcej proszę! :) powodzenia!