Treningi zaczynają być przyjemnością, chociaż czuję się po nich zmęczony. Zauważam jednak powrót kondycji, co mnie po prostu jeszcze bardziej nakręca. Do treningów wprowadziłem kilka modyfikacji między innymi środowe cardio to ergometr wioślarski zamiast basenu, sobota rower z rodziną zamiast ergometru. Jeszcze troszkę popracuję nad powrotem kondycji w domu i zacznę biegać we wtorki, czwartki, niedziele. Myślę o bieganiu i pokonaniu 21km, to jest mój cel. Zgubienie kilku kilogramów nie powinno sprawić mi zbyt dużej trudności. Moja motywacja powróciła i czuję w sobie energię do osiągnięcia założonego celu. Tym razem samonakręcanie (z małą pomocą grupy wsparcia z Vitalii) trwało aż trzy tygodnie, to dosyć długo jak na moją siłę woli. Tydzień zaliczony w diecie i sporcie, spadek wagi - 0,4 kg. Kolejny krok do przodu.
samotnawsieci
27 maja 2012, 10:11heh... najważniejsze, że jesteś:)) ze wrociles i ze ostatecznie podjales wysilek :)) jak moje Poprzedniczki gratuluje wyboru - biegania i podziwiam:))
malinawwy
20 maja 2012, 21:33Bieganie to super spalacz ale ja nie wytrwałam zbyt długo chyba z nudy albo lenistwa,a tak sobie przysięgałam konsekwencję i systematyczność...w tyg w których biegałam spadek wagi był spory a tak to leci jak krew z nosa,rower robi swoje ale to takie pobłażanie sobie.Trzymaj się.
Kasia3168
20 maja 2012, 11:42Życzę ci powrotu do formy. Jejku biegi to ostatnia rzecz jaka bym chciała robić w życiu :) !!! To najgorsze co może być ze sportu dla mnie; w szkole na mecie byłam zawsze na końcu i to grubo po czasie i wyglądałam jak zdjęta z krzyża! Ja tam wolę gimnastykę rekreacyjną, rower i koszykówkę :). Gratuluje kolejnego spadku. Tak trzymaj! Pozdrawiam i dziękuje za wsparcie!
odzawszegruba
20 maja 2012, 00:12Ja tez miałam przerwę w ćwiczeniach, nie jest łatwo, pozdrawiam