Witajcie dziewczynki.
Jeden dzień mi umknął.Trochę zawirowań, troszku nerwówki i jeszcze formalności z moją obecną pracą.Wystraszyłam się, ponieważ mojemu synowi wpadł opiłek metalu w oko.Na szczęście nie utknął tylko pływał pod dolną powieką.Był u lekarza i mu wyjęli ale białko miał bardzo porysowane.Dostał oczywiści OPR ode mnie, że nie miał okularów.
Wiecie co jest najgorsze...... bezsilność, moja bezsilność.Gdy dowiedziałam się o wszystkim, nic nie mogłam zrobić - jestem 1200km od domu.....i co teraz, jak pomóc.
Jeszcze po tych burzach powariowały komórki.Szlag by to....
Syn już ma się dobrze, ale mój znerwicowany żołądek zadziałał bezbłędnie - bolesne skurcze, aż do wymiotów.
Ok, było, minęło.
Dieta wciąż grzeczna, bez jakichkolwiek wyskoków.
Czuję zbliżającą się @......, znacie to , nic nowego.
Po 3 deszczowo-burzowych dniach wyszło słoneczko, od razu lepiej.
Jadę przed południem do miasteczka, jak wyhaczę coś ciekawego to się pochwale.
Dokończę kawkę w waszym towarzystwie i lecę.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko.
Avanti dziewczynki :)))
taita
4 lipca 2012, 16:43jedyne co w takiej sytuacji mi się ciśnei na usta to wyluzuj bo skoro nie możesz pomóc to chociaz sobie nei pogarszaj sytuacji - taki stres nikomu nie pomoże a tobie oby bokiem nei wyszedł :-)
funia1977
4 lipca 2012, 12:59Dobrze ze synem wszystko ok ... rozumiem Cię, bo sama też często bywam bardzo daleko, i wtedy nie mam wpływu na nic :-( trzymaj się ciepło e.
nagietkadietka
4 lipca 2012, 12:46U Ciebie Syn z okiem u mnie syn z kostką , masakra i ta walka z NFZ :( szkoda slow. Ważne, że dobrze skonczyło się. Ruszaj na zakupy i cos fajnego kup a potem ładnie pochwal się zdobyczami :) Pozdrawiam
mikelka
4 lipca 2012, 09:18wiem doskonale co to znaczy byc daleko daleko od domu i znam ten smak niemocy ..najwazniejsze ze wszystko skonczylo sie dobrze .Mam nadzieje ze cos wyhaczysz ..mi sie udalo ostatnio wyhaczyc fajne buciki i torebke ,skora brazowa .:) za naprawde niewielkie pieniadze !..koniecznie pochwal sie ,czekam na foteczke .
anitka24
4 lipca 2012, 09:11kochana mój mąż też tak kiedyś miał, ale na szczęście skończyło się to dobrze :-) kochana napewno jako matka przeżyłaś to, same nerwy..... ale najważniejsze, że skończyło się to dobrze :-)
malgorzatka177
4 lipca 2012, 09:07o Matko jakie to szczęście że wszystko sie dobrze skończyło z synem. Wyobrażam sobie jak musiałaś sie denerwować. No ale najważniejsze że z okiem wszystko w porządku. Trzymaj sie Marlenko!!! Buziaki