No żesz kurdesz leje cały dzień.
Chodzę i śpię, kolejne kawy niewiele pomagają.
Dostałam od Marty świetny poradnik - załapałam się
Niby rzeczy oczywiste a jednak zapomina się nich.
Kierowana wskazówkami przejechałam na orbitreku 65 min, zwracałam uwagę tylko na mój optymalny puls.
Wcale to nie było trudne, chyba niepotrzebnie dawałam sobie wycisk i blokowałam spalanie.Nie od dziś wiadomo,że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu :)
Jedzonko dziś to
- grejfiut
- kawka lekko słodzona z mlekiem
- skrzydełko z galaretką
- słodzona lekko kawka
- teraz uwaga -----6 placków kartoflanych - Jezusie pyszności.Wycierałam je z tłuszczu ale i tak broda mi się świeciła :)
- teraz znów kawka
Gdyby nie te placki byłby niedobór a tak hm.......nawet nie sprawdzam ile mają kcal.
Po orbicie jeszcze pół godziny ćwiczyłam na steperze.Muszę podpatrzeć jakieś ćwiczenia bo tylko wchodzę i schodzę - trochę nudne.
Mój samiec ucieszył moje oczęta bukietem tulipanów - słodkie." Jakoś " wynagrodzę mu tą słodycz.Wczoraj kupiłam 5 sztang fajek na wyjazd - jaka ja durna- dyle kasy z dymem.Czy ja kiedyś zmądrzeję???
Teraz prysznic ,masaż balsamem, łóżko i pilot - to lubię.
Pozdrawiam milusio :)
tirrani
13 kwietnia 2013, 22:37może też odkurzę swojego orbitreka? :) jakoś tak mnie zachęciłaś:) Pozdrawiam i trzymam kciuki:)
Maarzenaaa
13 kwietnia 2013, 19:04Bardzo się cieszę, że tak dobrze Ci idzie :-), a pieniążki.....nie martw się, każdy ma jakieś słabości. Ja wydaję dużo na perfumy, a moja mama i przyjaciółki cały czas zwracają mi uwagę, że to pieniążki "wylane" i co? Uwielbiam i to moje pieniążki ;-)
malgorzatka177
12 kwietnia 2013, 21:44placuszki jutro wyhulasz. Korzystaj jescze z tych dni w Polsce. Na wyjeździe zaciśniesz pasa i wrócisz odmieniona :) Buziaki i udanej zabawy życzę