Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
POWROT...


.. corki marnotrawnej.... Po kilkumiesiecznej przerwie powracam na Vitalie...
Wagi na paseczku nie zmieniam bo mam caly czas taka sama - czyli dobrze bo nic nie przypyblo no i zle bo nic nie ubylo... No ale juz teraz zabieram sie znowu za siebie i walcze dalej... Oprocz diety dokladam cwiczonka na brzuszek - 30 minut pilatesu dziennie a minimum tak 5 razy w tygodniu... Na brzuchu mi najbardziej zalezy zeby z niego zgubic i zeby ladnie go uformowac...

        A tak w woli wyjasnienia czemu mnie nie bylo.... Troszke sie nam zycie pozmienialo i zdecydowalismy sie na powrot do naszego kraju... Stwierdzilismy ze mamy teraz okazje na powrot (dostalismy zastrzyk gotowki) i bedziemy probowac szczescia u nas... Z naszych wyliczen wynika nam ze mamy na dwa lata spokojnego zycia bez pracy... Za mieszkanie nie bedziemy musieli placic bo bedziemy mieszkac u tesciow (Oni mieszkaja na czas obecny w norwegii a mieszkanie stoi puste), tylko co oplaty... Zobaczymy czy sie uda i jesli tak to jak.... Mam wielkiego stracha ze masakra.... Stwierdzilismy ze wracamy na poczatku czerwca, tak wiec jeszcze jedne swieta w irlandii i koniec.. Po powrocie jeszcze zrobimy sobie jakies malutkie wakacje w polsce - poodwiedzamy rodzinke i maly wypadzik w gory(!!) na tydzien i wtedy zaczynamy dzialac.... Ciesze sie i boje...
    Na dzisiaj juz koncze bo zaraz do lozeczka bo jutro do pracy trzeba.....
Buziaki wszytskim dziewczynkom i dobrej nocki!!