Od wczoraj u mnie dzieje sie tak...
Bije rekord rozwiazlosci! Wody nie pije bo tak sobie mysle, ze w zywnosci tez jest plyn. Hmm ciekawe ile jest w 3 czekoladach i pringlesach ;) W 100 kanapkach, obrzymiej porcjii gulszu, orzeszkach, rodzynkach i krakersach. Mam nadzieje, ze przynajmniej 1.5 l ;)
Chyba nie powinnam tego tu pisac ale coz to szczery pamietnik :D ja tu wody nie leje. Czasami trzeba przyznac sie bez bicia, ze jest sie cieniakiem ;) z drugiej strony jak tak dalej pojdzie dlugo juz cieniakiem nie bede! Niezla sobie bibe zafundowalam. Od jutra post. I cardio. Dlugie cardio.
Wiecej grzechow nie pamietam. Niestety ani troche nie zaluje ;) Smacznie bylo ;)
W przyszly czwartek bedzie placz i lament ;) Chyba, ze nadrobie ;) Nadrobie napewno ;)!!!
Moge sie tylko cieszyc, ze nie mam w dmu torta czekoladowego ;)
A od jutra serio...;)
Od jutra...dzen sie jeszcze nie skonczyl ;)
Milego wekendu ;)
Martinii1991
27 września 2013, 23:24He he jak zawsze z humorem u Ciebie;)) Ale to chyba pierwszy twój taki napad na jedzenie na diecie , czasem trzeba grzeszyć, Jesteś tak blisko celu i nie zmarnujesz swojej pracy;p
good.day.my.fat.angel
27 września 2013, 23:13To pierwsze zdjęcie jest straszne! Za to ze świnką i czekoladką - słodkie :D Tez czasem mam takie dni, że po prostu muszę pochłonąć takie ilości wszystkiego, ale najważniejsze, to opamiętać się jak najszybciej :)
noelleee
27 września 2013, 20:52Hahaha, dzięki, od razu mi lepiej :D
ewcia.1234
27 września 2013, 20:18oj ja też teraz jestem jak prosiak :< Daj mi motywacji do zmiany! :
marsi123
27 września 2013, 17:58gratuluję odwagi:)
montignaczka
27 września 2013, 17:54hahahahaha łączę się z Tobą w bólu...też sobie ostatnio za wiele pozwolilam...dzisiaj będę ostro spalać i jutro też :D
chucky1990
27 września 2013, 17:37Hahahaha
chucky1990
27 września 2013, 17:37Hahahaha
smerf.maruda
27 września 2013, 17:30Konfucjusz mowi: "You can’t control everything, so why beat yourself up about a missed workout or diet slip up? It doesn’t erase all of the hard work you’ve accomplished up until now, or mean that you have to start over- just pick up where you left off when you were able to.” (a tak naprawde to mowil Tony Horton;P) Nadrobisz, jasne ze nadrobisz! I absolutnie chapeau bas za ta publiczna spowiedz;) Ja bym nie miala tyle odwagi;P ps. zolwim tempem- ale zawsze o milimetr do przodu;) pzdr
Martinnia
27 września 2013, 17:22e tam, trudno, wyszło, nie ostatni raz w życiu pewnie ;) powodzenia jutro!
Misialke
27 września 2013, 17:20hahah tylko weź już powoli się ogarniaj co? :D bo jeśli się teraz weźmiesz za pieczenie tortu i go przed północą zjesz - padnę. Padnę i nie wstanę :D czasem trzeba grzeszyć, idź nie żałuj, tłuszcze i węglowodany są Ci odpuszczone. tym razem :D