Wczoraj poleglam i zezarlam dwa wielkie kawalki piernika. W nocy poprawilam porcja salatki jarzynowej i kanapka z szynka ;) Powoli oswajam sie z mysla, ze nie dam rady i 31grudnia nie zobacze 60 na wadze. Mam 5 dni i czekam na cud :)
Dzis zrobilam trening cardio+ 10 min pilates na brzuch. Do konca roku stawia na orbiego. Mam nadzieje, ze moj stary druch mnie nie zawiedzie ;) Zostaly mi 4 treningi plus 4 dni czystej diety.
Menu na dzis:
Sniadanie: owsianka, rodzynki,otreby, siemie lniane +jogurt naturalny.
Lunch: zupa z soczewicy z zoltym serem.
Przekaska: maslanka+ jablko.
Obiad: tost z serem, piersia kuraka z warzywami.
KOlacja: tunczyk z warztywami i jogurtem naturalnym.
Waga dzis na czczo w pelnym odzieniu pokazala 62,3 :) Pora postawic na zupe z soczewicy i blonnik. Mam 5 dni a nawet nie wiem z czym walcze :) Ile zostalo? Ile beda schodzic resztki swiat z moich jelit? Ma ktos szklana kule? Wrozy ktoras z fusow? Czyt taki brzuch jest mi pisany?
Narazie sie nie poddaje. Walcze dalej ;)
Milego!
montignaczka
29 grudnia 2013, 07:46hehe jesteś świetna! :)
lilu1986
27 grudnia 2013, 23:08Może błonnik taki do chrupania? sama nie wiem co pomoże :D Ale nadawaj na bieżąco :)
lola7777
27 grudnia 2013, 21:42nic sie nie stanie chyba jak ten okres sobie wydluzysz ??
obwarzanka
27 grudnia 2013, 16:13Łałałał, jestem pod wrażeniem! Wytrwale walczysz! Co z tego, że jedzeniowo poległaś, ale ćwiczysz! A Święta zejdą szybciutko, bo przecież nie trwają wiecznie;)
ar1es1
27 grudnia 2013, 14:26Ja od wigilijnego poranka nie bylam jeszcze w WC bo swieta zbiegly się u mnie z dniami płodnymi czyli puchnieciem i zaparciami(mam tak co m-c niezależnie od tego,co jem) wiec na wage nawet nie staje.Ja jadlam sobie wszystko lacznie z ciastami ale za to bez pieczywa czy zeimniakow;) Pozdrawiam i trzymam ciagle kciuki za 60 do końca roku;))