Tak jak wczoraj pisałam dziś było kalorycznie (wyrzuty sumienia są ale co tam taki jeden dzień ):
I - jajecznica z dwóch jaj z 1 i 1/2 kromki chleba fitness, ogórkiem kiszonym i rzodkiewką
II - jabłko
III - 4 i 1/2 pierogów (z mięsem, kapustą i grzybami leśnymi polane tłuszczykiem ze skwarkami i cebulką) + surówka z białej kapusty
IV - płatki fitness z małym bananem, 2 truskawkami i mlekiem
IV - 1/2 hot doga domowej roboty
Ćwiczenia: 36 dzień a6w, 40 minut orbitrek - 689 spalonych kalorii i 2 godzinki spacerków, ale nie takich wolnych, takim średnim tempem
A Wam jak mija weekend? Ja jeszcze zamierzam grzeszyć... zaraz dobiorę się do mojego pysznego malinowego nie pasteryzowanego piwka Matko, jak ja kocham piwo, a w szczególności to niepasteryzowane, cóż za smak
Jutro wracam do dietki, trzymajcie się buziolki dla Was
Nimma
20 maja 2012, 11:39Nie jest tak źle z tą kalorycznością :) Szczególnie przy tych ćwiczeniach :D
becia19711
19 maja 2012, 23:42Piekny wynik,moje gratulacje :) Rozpusta jest czasami upragniona i potrzebna,trzymam kciuki za upragniony cel.Pozdrawiam