Hej dziewczynki, to nie-chodzenie do pracy mnie wykończy. Do jutra mam urlop ponieważ biegam od szkoły do przedszkola, do domu z domu... Cały dzień na nogach... I staram się to wykorzystać do diety i wszędzie chodzę szybkim marszem, dziś wymaszerowałam ok 1,5 godziny w tą i z powrotem
Dodatkowo jeszcze dołożyłam do tego 35 minut hula hop i 100 pół brzuszków. No i 1,5 godz prasowania...
Waga wskazała dziś 63,1 - więc znów spadek i zamierzam przesunąć cel do 60 kg. I znów małymi krokami będę do tego zmierzała. Teraz bardziej poprzez wyrzeźbienie ciała niż dietę.
Dzisiejsze menu:
I - 1/2 ciabaty z dynią z pasztetem, 1/2 jajka i ketchupem
II - 1/2 ciabaty z dynią z pasztetem, 1/2 jajka i ketchupem
III - 1/3 bułki parki z dżemem - dosłownie kawałeczek
IV - pieczone podudzie z kurczaka z fasolą szparagową i pomidorami z jogurtem greckim
Do tego jeszcze podjadłam kilka fasolek szparagowych, 2 kostki czekolady, gałka lodów i Kinder Country.
Trochę tego wpadło nadprogramowego, ale wszystko dziś było w biegu. Trzymajcie się ciepło buziaki pa
anitka24
5 września 2012, 08:40najlepiej małymi kroczkami do przodu :-) napewno spaliłaś te nadprogramowe kalorie :-)
Jomena
5 września 2012, 07:29OOo.widzę, że ladnie ci idzie ;))) Milego dzionka :)))
Ellfick
4 września 2012, 22:08tylko znajdź chwilkę czasu na odpoczynek..
nora21
4 września 2012, 21:38to Ty ładnie ćwiczysz na mieście :)