No i mam pierwszy dzień szkoleń za sobą (jeszcze 3 i z głowy)... dopiero dziś, bo wczoraj wysiadły serwery ministerstwa i nie dało się uruchomić systemów... cóż szkolenie nie odbyło się z przyczyn technicznych... Ale dziś już wszystko było ok i jakoś się udało i było super. Trochę na początku byłam zestresowana na teorii ale jak przeszliśmy już do ćwiczeń praktycznych to było super. Jestem wykończona, dużo mnie to kosztowało nerwów.
Wczoraj dieta jako tako, staram się nie przejadać, ale diety jakiejś specjalnie restrykcyjnej też nie stosuję, a muszę się wziąć za siebie, bo mam 1 kg do przodu i trzeba go będzie zrzucić. Wciąż sobie obiecuję, że od jutra bez słodyczy i jakoś mi nie wychodzi! Mam za słabą tą moją silną wolę...
Wczoraj byłam tak zmęczona, że tylko 17 min wytrzymałam na orbitreku i 20 minut hula hop.
Dziś znów pojawiły się słodycze, choćby dlatego, że na szkoleniu przez 5 godz mamy tylko dostępne ciasteczka i nie bardzo mam jak wyjść na drugie śniadanie.
Zaraz wskoczę na orbitrek i trochę spalę tych zjedzonych słodkości...
Miło wrócić do ćwiczeń, choćby dlatego, że mam więcej energii i chęci do życia, no i mniej mnie boli kręgosłup.... Czyli wszystko wskazuje na to, że powinnam ćwiczyć regularnie i właśnie do tego wracam, chociaż 30 minutek dziennie - to takie minimum.
Trzymajcie się ciepło buziaki
OnceAgain
28 listopada 2012, 13:01Wiesz zaryzykowałabym stwierdzenie że te ciastka były nawet wskazane bo dały Ci paliwa na resztę szkolenia ;) a poza tym jak ćwiczysz po pracy jeszcze na orbitreku to nie ma się czym martwić. Gratuluję samozaparcia ;)
Shasha
27 listopada 2012, 22:27co to jest kg!!! ludzi po chudną!
.morena
27 listopada 2012, 21:37a weź wkurzyło mnie to :( i jeszcze mi będą wmawiać, że może to ja zniszczylam... 1kg szybko spalisz i wrocisz na dobre tory :) zresztą masz orbitreka :)
majakowalska
27 listopada 2012, 21:10i tak jesteś mega dzielna,że ćwiczysz