Ledwo wróciłam do domu, a wylądowałam na oddziale dziecięcym... cały tydzień wyjęty z życia. Jesteśmy już w domu, wszystko jest ok. A ja dziś wreszcie zajmę się rozpakowaniem walizek leżących w kącie od zeszłej soboty...
Ze żłobkiem masakra, mały od jakiegoś czasu zachowuje się w sposób dający do zrozumienia, że nie koniecznie ma dobrą opiekę. Sama zauważyłam kilka problemów, próbowałam nawet porozmawiać, ale zostałam zbyta. Poważnie rozważam nianie, to trudna decyzja. Od piątku zaczynam pracę i ciągle jeszcze nie wiem na czym stanie z opieką nad smykiem - życie pokaże. Dziś mam dostać resztę badań, wszystko inne już wykluczyli, jeżeli potwierdzą moje przypuszczenia, nie wrócimy już do tego żłobka, bo to będzie oznaczać, że miałam rację...
W świetle tych wydarzeń sprawa diety i odchudzania stała się bardzo mało istotna. Staram się tylko nie przesadzać. Nie wiem co u was.. i pewnie jeszcze przez jakiś czas nie uda mi się nadrobić zaległości :/
Postaram się jakoś szybko ogarnąć to zamieszanie.
Rozzi
9 czerwca 2012, 15:01dobrze,że jesteś czujna i w porę zauważyłaś problem......nigdy nie stałam przed takim wyborem,ale chyba wybrałabym nianię(panią,która ma doświdczenie itd)...ty sama będixzesz mogła spokojnie pracować,nie myśląc czy oby czegoś nie brakuje dziecku,czy nie płącze itd.pozdrawiamserdecznie:)
mimi69
28 maja 2012, 14:32zdrówka dla maleństwa życzę :)))
azile1987
28 maja 2012, 09:31współczuję maleństwu, oby wszystko już było dobrze.