Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
10.


Miałam świetny dzień - mimo, że zaczęli robić zdjęcia i filmy studniówkowe (wiecie, klasa i tak dalej), nie obawiałam się - brzuch mi już tak nie wystaje, łydki nie są takie duuuże - jest dobrze! I wiecie, dowiedziałam się dzisiaj, że moja studniówka jest tydzień wcześniej niż myślałam - MASAKRA! Szukam butów, kiecka już do zwężenia ;/ Czy ktoś wie, gdzie kupić satynowe fioletowe szpilki? ;) Proszę, proszę! 

Co zjadłam dzisiaj? Dwie kromki chleba razowego z serkiem topionym, na drugie śniadanie kanapka z chleba razowego z serkiem topionym i plasterkiem polędwicy sopockiej (mnie wystarczyłoby, ale mama...), na obiad 190g piersi z kurczaka w przyprawach na grillu, potem 2 mandarynki, na kolację zaś kawałek ciasta i... coś jeszcze, zachodzę tylko w głowę co. Miałam zjeść dwa, ale było za słodkie i sobie odpuściłam... ;/

Piję dużo dużo wody i ciągle chce mi się siku - to takie denerwujące!
I do tego mama do jutrzejszego spaghetii z mielonym drobiowym dodała oleju - jutro chyba znów skosztuję kurczaka w takim razie. A może skoczę do sklepu? Mam przecież jeszcze warzywa! Myślicie, że makaron do spaghetii z warzywami ujdzie? 

Trzymam się, ale nadal nie mam wsparcia ze strony mamy :( Przykre.