Ważąc sie w piątek rano wyszło mi 94,8kg , ale moje ważenie do diety przypada w sobotę. W piątek troszkę się poruszałam więej niż normalnie tzn. sprzatałam łazienki /3/ polatałam ze szmatką , troszkę poskubałam w ogródku i rano w sobotę było już 94,6 kg . Podskoczyłam z radości, mała wagi nie zarwałam. Dla mnie - starszej pani ,takie małe sukcesy urastają do wydarzeń wagi państwowej. . Strata nawet 0,1 kg utwierdza mnie w poczuciu , że mogę osiągnąć sukces na miarę swoich marzeń.. Mam jednak świadomość , że jest to zasługa mądrej diety i oczywiście Waszego wsparcia. Do tej pory zawsze z nadmiarem sadełka , walczyłam sama i skutki zawsze były mierne. Sama świadomość, że mogę codziennie "zajrzeć" do Was i się podzielić swoimi sukcesami lub porażkami jest wielką sprawą Wczoraj i dziś, starałam się czymś zająć myśli , ale śledząć wydarzenia w Polsce , nastrój był smutny. Trudno sobie wyobrazić ,jak straszną tragedię przeżywają ludzie i to prawie na obszarze 1/3 Polski. Boję się ,co może jeszcze się wydarzyć - dopiero fala dochodzi do Torunia. Sama chętnie bym tam pojechała, ale jak ja bym mogła pomóc. Pozotały mi tylko smsy, które wysyłam i będę się modlić o tych biednych ludzi. Może ten nadchodzący tydzień przyniesie poprawę pogody i tak rzeka , która jest naszą dumą , przestanie wreszcie zalewać następne tereny. Żegnam sie tym razem z Wami w smutku i dziękuję za wsparcie i komentarze . Krystyna
e
gragar15
25 maja 2010, 22:22Wagowo bardzo dobrze Ci idzie. Taki systematyczny spadek wagi jest najlepszą motywacją. Ma się świadomość, że starania nie idą na marne. W kwestii porządków - Masz Kobieto energię! Utrzymać w czystości tak duży dom. No, no...to niezłe wyzwanie. I te piękne kwiaty. Chylę czoła. Pozdrawiam cieplutko:))) Grażyna
brach
25 maja 2010, 12:37Krysiu dziękuję za wpis. Piękne masz kwiatki przy swoim domku. Widzę waga powoli idzie w dół, tak trzymaj. Za szybie chudnięcie nic nie daje. Jeżeli mi się chce jeśc wieczorem, to piję wodę, herbatę gorzką, wodę, herbatę i ewentualnie 2 liście sałaty lub marchewkę lub 2 rzodkiewki. Pozdrawiam.
HannaStrozyk
25 maja 2010, 12:23to prawda ze samemu trudno odchudzic sie czego tez doswiadczylam. Wciaz efekt jo-jo podwojny a przeszlam przez wiele lat juz chyba wszystkie diety mozliwe.Teraz wiec jak sama piszesz my starsze panie musimy podejsc do tego inaczej bo przeciez mysle ze jest to nasze ostatnie odchudzanie i nie dla urody tylko dla ZDROWIA i to mnie wlasnie mobilizuje i mysle ze musze wytrwac czego i tobie zycze.Pozdrawiam
hezof
24 maja 2010, 22:52i jak widzę te Twoje to aż mi się robi miło, wiem, wiem ile to kosztuje trudu ale czego się nie robi dla tego pięknego otoczenia w którym można się z przyjemnością porelaksować i pogrilować i poleniuchować itp, itd... gratuluję wuniku i życzę następnych efektów, buziaki.
AgusiaZM
24 maja 2010, 08:20gratuluje spadku wagi, niech tak dalej leci w dół, a kwiatki prześliczne, uwielbiam kwiaty ;-) , ja też wysłałam kilka sms-ów dla powodzian, naprawdę aż przykro patrzeć jak Ci ludzie stracili swój dobytek... pozdrawiam Cię i życzę miłego dnia ...
uleczka44
23 maja 2010, 23:09Masz piękne kwiaty na tarasie. Miło popatrzeć. Każdy ubytek wagi cieszy, nawet ten 0,10 dkg. Znam to uczucie. Zamartwiałam się jak waga rosła o 0,10 a cieszyłam jak spadała. Pod tym względem byłam jak dziecko. Ale Ty widzę, że ładnie schudłaś przez miesiąc. Oby tak dalej. Pozdrawiam.
joluniaa
23 maja 2010, 22:47kwiaty sliczne ,jak zobaczylam to zaraz dokupie w tygodniu bo mam podobny kwietnik na 3 doniczki,slicznie to wszystko porobione,jak bedziesz mogla krysiu to daj inne fotki moze sciagne od ciebie jak pomysl,a teraz pozdarwiam iz ycze slonca...
Sonne31
23 maja 2010, 22:27...pozatym piekne te Twoje bratki...tfu, tfu....bo podobno nie wolno chwalic kwiatkow!!!Milego tygodnia Bernadette