Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mam 250 km za sobą!!!!!!

Dzień jak co dzień , czyli kijki w ruch i do przodu. Chcę Wam powiedzieć, że sprawia mi to naprawdę wielką frajdę. Najczęściej maszeruje między 12 tą i 14 tą. Czasem wychodzę 30 minut po 12-tej , bo coś mnie zatrzyma w domu . Mój mąż już się przyzwyczaił do moich spacerów i  zaczyna mnie i pilnować !!! Sam z resztę już widzi efekty i chyba cieszy się ze mną , że jest mnie troszkę mniej.  Ja zaczęłam się już powolutku pakować na wyjazd, ale z niepokojem obserwujemy sytuację w Niemczech. Dziś zamknięto autostradę A 8 , pomiędzy Monachium i Salzburgiem, czyli 145 km odcinek drogi, którą jedziemy na Chorwację . W Salzburgu mamy zarezerwowany hotel, bo jest to już 1000 km od domu i jeszcze 500 km do przejechania. Nie jesteśmy już tacy młodzi, by taką trasę przejechać za jednym razem. W ubiegłym roku wpadliśmy na taki głupi pomysł , wracając postanowiliśmy jechać "cięgiem" i bardzo tego żałowałam . Dojeżdżaliśmy do naszej granicy i stawaliśmy co 30-40 minut,  bo oczy same się zamykały ze zmęczenia i nie pomagały kawy, ani Red Bulle!!! O nieszczęście nie trudno i trzeba mieć troszkę więcej rozumu i wyobrażni . Mam nadzieję, że przestanie padać na południu i do wtorku wszystko wróci do normy, a my wyjedziemy zgodnie z planem.
Dziś po spacerku weszłam an wagę i oczom nie wierzę 95,8kg. świadomość, że  to nie jest constans , bo rano byłam tylko po śniadanku / 2 chrupki z twarożkiem / ale nie mogę się oprzeć, by po wzięciu prysznica nie wejść na wagę 2-3 razy w tygodniu. Jutro rano na pewno będzie więcej, bo obiadek, przekąska i kolacja i do tego duuuuużo wody. Ale wiem, że zmierzam w dobrym kierunku i tego się będę trzymać. W tym tygodniu jeszcze mam kilka spraw do załatwienia , we środę koniec kursu komputerowego, sobota to fryzjer i kosmetyczka .w międzyczasie jeszcze troszkę prac w ogródku itp. Dziś już spakowałam się na 80% do torby, mąż w samochodzie ma już prawie wszystko, co mu do szczęcia potrzeba, łącznie z akcesoriami na plażę i ekwipunek dla naszego Leosiamój mąż zawsze pakuje się miesiąc przed wyjazdem , czym doprowadza mnie do szału, ale "ten typ tak ma". To na razie wszystko o czym chciałam się z Wami podzielić. Serdecznie wszystkie moje Vitalijki pozdrawiam i czekam na komentarze. Buziaki Krystyna
  • alam

    alam

    5 czerwca 2013, 08:23

    Brawo Krysiu, podziwiam Twoja motywację i zapał!!! Nie narzekaj na swojego męża, mój wcale nie pomaga mi przy pakowaniu, a potem potrafi się spytać "niewinnie": a tego to czemu nie zabrałaś? :) Buziaczki!!

  • gzemela

    gzemela

    4 czerwca 2013, 15:01

    Sytuacja powodziowa faktycznie nieciekawa. Mam nadzieję, że gorzej już nie będzie. W ubiegłym roku też nocowałam w Salzburgu (śliczne miasto, wieczorem trochę się tam poszwendaliśmy) w drodze na narty do Livigno.

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    4 czerwca 2013, 10:03

    Gratuluję i jeszcze raz GRATULUJĘ !!!! Waga piękna i te pokonane km.. Na pewno nocleg po drodze się przyda, miejscowość i apartament obejrzałam, piękne. Spojrzałam na zdjęcia w galerii pamiętnika, dużo podróżujesz, zwiedzasz :). Pięknej środy, pogoda już zaczyna się klarować

  • Arnodike

    Arnodike

    4 czerwca 2013, 09:11

    pieknie. Tu jest moja maszyna http://www.eujuicers.pl/pl/katalog/sokowirowki-i-wyciskarki/dla-domu/wyciskarki-jednoslimakowe/omega-8006

  • ckopiec2013

    ckopiec2013

    4 czerwca 2013, 08:07

    my dwa lata temu jechaliśmy do Chorwacji, do Igrane, przez Czechy i Austrię. Właśnie w Austrii mieliśmy nocleg. Nie dało się przejechać ciągiem całej trasy, bo wyprawa rodzinna z małymi dziećmi. Krysiu, pięknie chudniesz, jestem pełna podziwu, pa Cecylia

  • mikrobik

    mikrobik

    4 czerwca 2013, 06:01

    My do Chorwacji jechaliśmy "wolniejszą" drogą przez Węgry i z noclegiem na końcu Balatonu. Samochód wtedy był taki, że mąż stwierdził, że na te szybkie autostrady się nie za bardzo nadaje. Na zapas się nie martw, bo zobaczysz, że będzie ok. Ja lecę we wrześniu do Turcji, a tam teraz zamieszki i tez mam nadzieję, że do czasu mojego wyjazdu - uspokoi się. Ja mam tak jak Twój mąż. Miesiąc przed takim wyjazdem kładę kartkę i zapisuję co zabrać. Zawsze zaczynam od: 1.paszport 2.pieniądze 3. lekarstwa (stałych nie łykam, ale na wszelkie ewentualności biorę) a potem dopisuję w ciągu tego miesiąca co mi się przypomni. Uważam, że to niezła metoda, bo dzięki temu mam i agrafki i igły i malutkie nożyczki i inne akcesoria, o których zapominałam bez takiej listy. Natomiast tradycyjnie zapominam o grzebieniu. Może tym razem nie zapomnę?

  • Arizona1959

    Arizona1959

    4 czerwca 2013, 01:14

    Droga Krystyno,nie martw sie,ktoras z pan napisala,ze niemcy to uporzadkowany narod,Ja tez tak uwazam,malo tego to jeszcze zaradny,oni zawsze znajda wyjscie z kazdej sytuacji.Krystyno,nie masz pojecia jak Ja sie ciesze,ze masz wsparcie w swoim mezu,pieknie schudlas.Na zdjeciu,wygladasz,na ladna,zadbana kobiete,ale fryzjer i kosmetyczka zawsze jest mile widziany,dobrze sie wtedy czujemy i piknie wygladamy.Buziaczki, slodkich snow.Arizona.

  • marii1955

    marii1955

    3 czerwca 2013, 20:07

    Krystynko kochana ... i chyba "Twoje szczęście sięgnie zenitu" - ta waga 95kg do wyjazdu jest całkiem realna - naprawdę :) A jutro rano będzie jeszcze mniejsza - zobaczysz . Tylko zważ się na czczo i po wizycie w toalecie . Dobrze , że tak "po części " jesteś już spakowana , bo ja zawsze sobie obiecuję , że w tym roku będę pakować się dużo wcześniej , a i tak jest jak zawsze ... w ostatnim dniu poprzedzający wyjazd - hehe . Świetny ten Twój mąż ... a niech się pakuje dużo , dużo - wcześniej . Bo u mnie to ja wszystko pakuję i już mi to obrzydło - naprawdę . Mąż tylko pakuje akcesoria do własnej higieny i na tym koniec - hehe . Z dwojga złego - to wolę pakowanie Twojego męża - uwierz mi miała byś dosyć :) Mąż coś przebąkuje o Chorwacji w tym roku ... Może i my tam pojedziemy :) tylko w m-cu lipcu ? Czas pokaże :) Pięknego i spokojnego wieczorku - buziaczki :)))

  • mania131949

    mania131949

    3 czerwca 2013, 19:31

    Tak się zagalopowałam z tematem "męskim", że zapomniałam, co miałam napisać! No więc miałam napisać, że nie masz się co martwić tym , co w Niemczech, bo Niemcy jakoś tam funkcjonują, pewnie, w razie czego i objazdy będą! To podobno bardzo "uporządkowany" naród! Popieram pomysł z noclegiem. Moje dziecko, jak jedzie samochodem do Anglii (1800 km!), to też nocuje w Niemczech. Przedtem jeździł "cięgiem", jest przecież młody! W końcu załapał w czym rzecz! Ale się rozpisałam.!!!

  • mania131949

    mania131949

    3 czerwca 2013, 19:25

    Och ci mężowie! Zawsze mają jakieś swoje manie, które nas do szału doprowadzają! Mnie do szału doprowadza np.pytanie np: co to za zupa i co tam jest - a przed nim talerz barszczu czerwonego.! Odpowiadam ze spokojem: zupa marki zupa, z wkładką ze sromotnika! Wredna jestem, co? Miłego wieczoru!. Dzięki za korespondencję!