Całkiem fajny weekend za mną. Dzieci wróciły, jakoś łatwo udało się przejść do spokojnej symbiozy bez okresu zdziczenia po wakacjach z dziadkami. Do tego trzymałam się diety i byliśmy na rowerach. Z nauką gorzej nieco, ale mam nadzieję nadrobić to w nadchodzących dniach. Do tego uświadomiłam sobie, ze jestem pod każdym względem przygotowana już do roku szkolnego, no może poza posiadaniem książki do religii, ale to akurat nie psuje mi nastroju ;-))
Od jutra zaczynam 5 dniowy tydzień pracy z dojazdami po 30 km dziennie. Mąż wyczyścił i nasmarował mój rower tak, ze śmiga jak nowy, wiec dodatkowa przyjemność z jazdy będzie.
aluna235
23 sierpnia 2015, 20:09Pięknie :) Miła, spokojna codzienność.