Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Upadłam ... życie rzuciło mnie na kolana ...


Kolejny smutny dzień. Staram się myśleć o czymś innym niż moja bezsilność. To straszne że już nie mam siły. Nie potrafię zawalczyć o siebie. Wczoraj zrobiłam sobie rachunek sumienia. Wyszedł tragicznie. Waga jak zwykle praktycznie w miejscu ... ale poziom glukozy we krwi poszybował do góry jak rakieta kosmiczna. Złe samopoczucie wskazywało na to że coś złego się ze mną dzieje. Senność, apatia i obniżony nastrój, nie mógł zwiastować niczego dobrego. Stres w pracy również nie sprzyja zwalczeniu cukrzycy o czym mogłam się wielokrotnie przekonać widząc wskazania glukometru. Cóż ... poddałam się już całkowicie. Nie dam rady już walczyć o siebie ... o swoje zdrowie ... a nawet powiedziałabym o swoje życie. To wszystko nie nastraja mnie optymistycznie do procesu odchudzania.
Starałam się jak mogłam. Ograniczałam ilość spożywanych kalorii, wyeliminowałam z diety wszystkie produkty  o wysokim IG. Czasami to pomagało a czasami przynosiło wręcz odwrotny skutek. Złe samopoczucie powodowało że nie mogłam poradzić sobie z tym co mnie przytłaczało i wtedy mój diabetolog kazał mi podnosić poziom cukru zjedzeniem czegoś słodkiego albo łykiem coca coli. Jak twierdził po takim spadku cukru mogłam odpłynąć. Nie dawałam się, walczyłam zawzięcie o każdy mój dzień ... o każdą minutę. Moje motto brzmiała " POKONAJ CUKRZYCĘ BO INACZEJ ONA POKONA CIEBIE ".
Nie dałam rady. Pokonała mnie ONA. Mój wróg nr 1. Dzisiaj miałam pójść na wizytę kontrolną do diabetologa. Bardzo ważną dla mnie wizytę bo do dzisiaj miałam ustabilizować poziom cukru i schudnąć dość dużo. Nie udało mi się tego dokonać. Stchórzyłam i jak prawdziwy tchórz po prostu zwiałam sprzed gabinetu. Wiem to nie jest rozwiązanie ale w tym momencie nie myślę racjonalnie. Muszę się z tym sama oswoić i jak mówią faceci "wziąć to na klatę".
Przesadziłam dzisiaj z tym wywodem ale musiałam się wygadać ... a raczej wyrzucić to z siebie. Może to mi pomoże... może doda sił.


                                     


  • inesiaa

    inesiaa

    11 lutego 2014, 22:20

    Slonce Ty moje a pomysl o tych co nog albo rak nie maja, traca wzrok i inne, z cukrzyca da sie zyc, trzeba tylko kontrolowac swoj stan zdrowia, przyjmowac leki...mozesz biegac, smiac sie, ogladac swiat...od Ciebie samej zalezy czy sie zamkniesz i schowasz w skorupie i pozwolisz zeby ten cukier Cie zjadl...czy tez wypniesz cycka, otrzepiesz rece i powiesz: o nie, tak latwo sie nie poddam...pamietaj, ze Ci ktorzy nie walvza nie osiagaja nic...my za Ciebie tego nie przezyjemy ale miej swiadomosc, ze tu jestesmy, wirtualnie przytulimy (a moze i realnie sie uda) ... dasz rade, zycie jest tylko jedne i jesli nie jest takie jakie chvemy to mozemy je chov troche ulepszyc...buziam, przytulam i miziam po zaplakanych polikach:!***

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    11 lutego 2014, 20:57

    jeju jeju tak pesymistycznie piszesz Kochana że aż sama zaczynam sobie przybierać do głowy, przecież mam równie podobne problemy co ty

  • ButterflyGirl

    ButterflyGirl

    11 lutego 2014, 20:50

    Nie lubie ze tak smutasz,,,, :( no cos ty ludzie zyja z cukrzyca moja mam zyje i chudnie ty tez mozesz! Uwierz w sievie pocztaj menu dla cukrzycow itp

  • MamaJowitki

    MamaJowitki

    11 lutego 2014, 20:37

    jak najszybciej do lekarz nie lekcewarz, pomoze ci i bedzie dobrze zobaczysz

  • mafre

    mafre

    11 lutego 2014, 20:36

    Koniecznie do lekarza! Nie poddawaj sie.

  • Laperlaa

    Laperlaa

    11 lutego 2014, 20:18

    Droga Meg, ja nie mam cukrzycy ale mam takie same doły. Były momenty że nie wiedziałam co się ze mną dzieje, pomijając już fakt że waga mimo diety ciągle szła do góry ,to miałam wszystkiego dosyć . Ale nie wolno się poddawać, przede wszystkim trzeba się leczyć, może warto też porozmawiać z psychologiem-są takie portale gdzie z psychologiem można się kontaktować mailowo. Trzymam kciuki :)

  • vevina

    vevina

    11 lutego 2014, 19:50

    Kochana nie poddawaj się, poszukaj może profesjonalnej pomocy.

  • ksiezniczka

    ksiezniczka

    11 lutego 2014, 19:48

    Przecież nie dasz się pokonać jakiemuś cukrowi. No co Ty!!!! Ej to Ty masz nim rządzić a nie on Tobą. Ja bym na razie nie myślała o odchudzaniu, a na wyregulowaniu cukru i nauczeniu się radzenia ze stresem, a wtedy kilogramy polecą same. Przy skokach cukru ciężko wytrwać w diecie, a przy cukrzycy ważna jest systematyczność i konsekwencja. Że uciekłaś sprzed gabinetu no to wstyd. Przecież musisz się wziąć w garść, widać po Twoim wpisie jak Cię to wszystko przytłacza, na prawdę polecałabym Ci chodzić regularnie do psychologa, jeśli pozwolisz sobie pomóc w poukładaniu głowy to ciało zacznie współpracować. Jak czytałam Twój wpis, to nie widziałam otyłej chorej kobiety, tylko zagubioną i samotną. Przepraszam że tak się rozpisałam, ale smutno mi się zrobiło czytając Twój wpis

  • kawa.z.kardamonem

    kawa.z.kardamonem

    11 lutego 2014, 19:45

    Kochana nie możesz się teraz poddać. Cukrzyca to naprawdę poważna sprawa, nie rezygnuj z siebie. Powinnaś pójść do diabetologa i poprosić o radę jak sobie z tym problemem poradzić. Dobry i życzliwy lekarz to podstawa. Niestety nie poradzę Ci w kwestii cukrzycy bo nie znam się na tym. Ale wiem, że musimy walczyć bo za 20 lat to już będzie za późno na jakiekolwiek zmiany. Buziaki.