Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie ma co gadac....
7 marca 2008
...dieta lezy...wprawdzie nie obzeram sie totalnie jak to mialam wczesniej w zwyczaju ....ale nie trzymam sie tego co zaplanowalam wiec jest niedobrze...doszlam do wniosku ze na wage jednak stane to moze wyskakujace cyferki mnie przeraza i wezme sie do roboty...po rozmiarze mojego brzucha dzisiaj obawiam sie najgorszego....pocieszam sie wprawdzie,ze to woda i ze w przyszlym tygodniu bedzie lepiej ,ale prawda jest taka,ze diety nie trzymam bo ciagle ulegam ochocie na jakies bzdury(czytaj:slodycze)....jedyne czego nie odpuscilam to a6w no i moj rowerek spalilam dzis jakies 300 kalorii oprocz tego troche w pracy wiec pod zgledem ruchowym moze byc....zycze wszystkim milego weekendu!!!
jasmina30
8 marca 2008, 14:16No to jeszcze nie jest az tak zle , jesli nie zarzucilas rowerka i a6w. Tez miewam chwile slabosci - niestety.
anettaffm
8 marca 2008, 09:11i jak tam waga?a co wy chcecie malowac?