Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
South Beach Dzień 15


Dzień dobry,

1 faza zakończona. Dość hucznie, bo wczorajsze muffiny zostały zjedzone. Nie wszystkie, ale najadłam się ich sporo. Nie umiałam się oprzeć i tak o to zakończyłam 1 fazę. Mówi się trudno. Wszystkie mamy grzeszki. Muffinki były z fasoli więc zgodne z SB tylko trochę ich za dużo a do tego zjadłam trochę czekolady gorzkiej. Nie najgorsze z grzechów to chyba. Wchodzę w 2 fazę i całe szczęscie bo zdaje się, że mój organizm dość dziwnie zareagował na pewne zmiany. Pora nadrobić braki i witmany i mam nadzieję, wróci wszystko do normy. Oczywiście będe się pilnować bo wciąż waga do zwalenia jest! 60 kg musi być w dniu kiedy będę wyjeżdżać do Polski a został mi dokładny miesiąc na dziś.

A oto dzisiejszy plan:

Śniadanie: Omlet z 2 jaj i kawa z mlekiem1,5%

W drodze do pracy kawa Cafe Nero Latte 1,7%(to uzależnienie;P )

Przekąska: Jogurt Activia owoce leśne 0%

Obiad: Bolognese z indyka bez makaronu

Przekąska: Jabłko

Nad kolacją pomyślę, jak wrócę do domu. Z pewnością to coś lekkiego będzie. Po pracy basen i w planie 45 minut pływania.

Edit. Niestety basen nie doszedł do skutku. Na kolację był twaróg chudy z jogurtem nat. 0% i cebulką oraz pomidor i 2 małe krakersy razowe maca;) Jest ok?

Do tego doszły jeszcze 2 małe lampki czerwonego półwytrawnego wina i winogrona. Może za dużo ale to lepsze niż podjadanie chipsów;) Skutki wprowadzenia owoców (chyba jabłka na przekąske)już widoczne. W drodze do domu wzdęło mi bardzo brzuszek i bolał:/