Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mleko w kieliszku do wina


Dobry humor i nastawienie bojowe na razie mnie nie opuszczają. Aby tak dalej a może coś z tego wyniknie albo i zniknie to co niepotrzebne.
I chyba z tego dobrego samopoczucie zaserwowałam sobie na śniadanie mleko w kieliszku do wina. Ekstrawagancki luksus też mi jest potrzebny.Wlewałam to mleko i słyszałam oklepany tekst mojej mamy, która zawsze twierdziła,że ja " zawsze byłam inna". Nigdy nie przeczyłam, nie przeczę i nie będę przeczyć - oczywiście że jestem inna. Kiedyś mnie to dołowało - teraz to jest wielki komplement.Nauczyłam się mówić,że jestem jedyna w swoim rodzaju. Lepiej się żyje.
Stwierdzam,że praca nad sobą zaczyna przynosić małe efekty. Jest we mnie coraz więcej siły i chęci do życia i działania. Jednak nadal mam to małe obrzydzenie jak patrzę w lustro, jednak teraz zamiast popłakiwać zaczynam mówić sobie: " to weź się do roboty małpo".a dzień dzisiejszy mówię: " BĘDZIE DOBRZE!"
Dostałam zaproszenie na wesele. Jedna z moich przyjaciółek wychodzi za mąż w październiku i mam zamiar schudnąć do tej pory 3 kg. Tylko trzy , bo kiedyś chciałam 10 kg w 5 dni stracić, a teraz uczę się cierpliwości. Zobaczymy jak to będzie , ale BĘDZIE DOBRZE!
  • SweetRose

    SweetRose

    24 sierpnia 2010, 20:10

    jaka małpo! jak już to leniu pachnący :-))) wiesz, ja uwielbiam ludzi, którzy piją mleko w kieliszku do wina :-)) są niecodzienni i tak cudownie interesujący od szarej rzeczywistości :-) BĘDZIE DOBRZE!

  • funnynickname

    funnynickname

    23 sierpnia 2010, 19:18

    potraktowalabym to jako komplemet (choc niezamierzony).