Nadszedł koniec mojego urlopowania. Wracam jutro do pracy, z czego się bardzo cieszę ja i moje odchudzanie. Cieszymy się bardzo ponieważ wrócę do lepszych nawyków żywieniowych. w pracy system żywienia mam tak opracowany,że te odchudzanie naprawdę idzie znacznie lepiej.Przyznaję się bez bicia jak siedzę w domu to czasem podjadam.To mnie dyskwalifikuje na całej linii i powinnam za to być w tym miejscu opieprzona mocno.
Od niedzieli do dziś spadło ze mnie tylko 400 gram. Mało!Wstyd.
Wczorajszy komentarz o mojej mamie dał mi dużo do myślenia.Chyba nadszedł czas, abym naprawdę robiła coś ze swoją osobą.
Naprawianie siebie od środka sprawiło,że ostatnio czuję że dużymi krokami nadchodzi czas na dość poważne zmiany w moim życiu.nie wiem czy sobie to w mówiłam czy to naprawdę tak ma być, ale coś mi mówi : TERAZ ALBO NIGDY!
Przeczytałam wczoraj ,że gdy kobieta zmienia fryzurę lub kolor włosów to znaczy,że nadszedł czas na wielkie zmiany. Jakby nie było nowy kolor włosów już mam.
Czy ja tak dużo wymagam od siebie? 8kg , 8 kg na początek żeby wyglądać jak człowiek i być ciut atrakcyjniejsza fizycznie.
adolfa
25 sierpnia 2010, 14:30Hej, ja też lubię wracać z urlopu do pracy. Dużo lepiej mam zorganizowane odżywianie się:) Regularnie itp, a w domu w weekend czy urlop to różnie bywa.
Peggy.brown
25 sierpnia 2010, 14:17Mam tą samą wizję dotyczącą ciąży! Nawet mojemu lubemu truję nad głową, że jak to będzie, że w ciąży dobiję do setki, i potem nie będę umiała tego zrzucić, itp. On mówi, że przesadzam, ale mam wtedy nawet takie dziwne uczucie, że on też by tego nie chciał.