Poszłam do urzędu i zaproponowano mi ofertę stażu na stanowisko pomoc nauczyciela w prywatnym przedszkolu o nie najlepszej renomie w mieście. Ale co się nie robi dla tych 680zł. No wzięłam.
Z resztą to nie jest jeszcze takie 100%,bo muszę iść do pracodawcy i on zadecyduje czy mnie przyjmie do pracy, a potem to już urząd pracy płaci.
Nie powiem, żebym skakała z radości,ale z drugiej strony to jest zawsze jakiś kontakt z zawodem wyuczonym i zawsze można podpytać nauczycielek o różne "tajniki" zawodu.Zobaczy się w poniedziałek ,bo w urzędzie miałam się stawić o 14, a pracodawca pracuje do 15, więc nie dało rady dziś.
Zaczęłam się dziś zastanawiać nad jakąś podyplomówką. Przez ostatnie 5 lat słyszę, że magister to dla nauczyciela za mało.No i wszystko ok, mogę iść nawet na 5 podyplomówek o ile będę pracować tylko pytanie brzmi: czy zdobędę po tym pracę i to porządną?
Waga dziś nie drgnęła. Tyle samo co wczoraj, ale za to jutro będzie dużo. Byłam dziś u J. a tam zawsze dużo słodkiego.........to nic, niedługo poniedziałek, który najprawdopodobniej wymyślili ludzie odchudzający się, bo to jest taki szczególny dzień, kiedy wszystko można zacząć od początku:)
szkotkawawa
5 września 2009, 10:10Hehe Twoje ostatnie zdanie zasługuje na medal! Co do tego słodkiego to Ci skopię dupę za to! Wyobraź sobie, że mój kolega przestał jeść słodkości a chleb biały zamienił na czarny i w ciągu roku schudł 15kg! Od tak! Daruj sobie te obrzydliwe cukry a waga poleci jak szalona!