Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11.


Dzisiaj miałam parę spraw do załatwienia na mieście i, nie wiedzieć czemu, nie wzięłam ze sobą nawet batonika musli, przez co miałam ogromną przerwę między posiłkami. Byłam okropnie głodna, ale jak wróciłam, to wcale nie rzuciłam się na jedzenie. I dlatego jestem z siebie dumna :)

Posiłki:
10:45 - 2 kromki chleba z serkiem topionym, pomidorem i szczypiorkiem.
17:00 - spaghetti z pomidorów w puszce i szynki drobiowej
19:00 - sałatka z sałaty lodowej, pomidorów, serka wiejskiego i kukurydzy
21:00 - 5 ananasów z puszki

Komentarz:
Wiem, że między śniadaniem a obiadem przydałby się jeszcze jeden posiłek, ale wyszło jak wyszło. Za chwilę wrzucę sobie do torebki batonik musli, żeby mieć go zawsze przy sobie, jak coś mi wypadnie i nie będę mogła wrócić do domu, żeby zjeść coś konkretniejszego :)